Ahonen narozrabiał. Później musiał przepraszać
Trudno jednoznacznie ocenić postać Janne Ahonena. Oczywiście, osiągnął on wielkie sukcesy w skokach narciarskich, ale czy nie zdołałby zrobić więcej, gdyby lepiej radził sobie z presją i... zawsze skakał będąc trzeźwym? Po latach Ahonen przyznał, że popularność go przytłoczyła i to właśnie w alkoholu szukał ucieczki, czasami również podczas zawodów. Problemy alkoholowe przełożyły się także na życie prywatne wybitnego fińskiego skoczka, ale wydawało się, że po latach zdołał opanować swoją chorobę. Niestety, wiele wskazuje na to, że nie zawsze jest on w stanie jednak powstrzymać się od sięgnięcia po napoje wyskokowe.
Polski skoczek wyjawił szczegóły osobistego dramatu. Opowiedział o śmierci bliskiej osoby
Teraz Janne Ahonen dał o sobie znać podczas koncertu Timo Kotipeltego z zespołu Stratovarius w Kuusamo. Były fiński skoczek w trakcie koncertu wtargnął na scenę, z której musiała ściągać go ochrona. – Ahonen zrujnował koncert. Według naocznego świadka mistrz świata wyglądał na pijanego, śpiewał i zataczał się na scenie, zanim został wyprowadzony przez ochronę – podaje portal iltalehti.fi, którego wpis przytacza „Przegląd Sportowy Onet”. Podobno później Ahonen wraz z żoną udali się także do restauracji, gdzie także 44-latek miał sprawiać pewne problemy.
Trener Maciusiak podał skład na PŚ w Lillehammer! Ta grupa zacznie sezon!
Ahonen odniósł się publicznie do całej sprawy. Choć zdaje się, że nie do końca uznaje swoją winę, to ostatecznie przeprosił wszystkich zainteresowanych. – Skoro tak mówią, najwyraźniej tak było, skoro moje zachowanie było takie, jak opisują – zaczął niezbyt konkretnie były skoczek. – Przepraszam Timo Kotipelto, zespół i obecną na koncercie publiczność. Przepraszam za moje zachowanie – dodał jednak później Ahonen, cytowany przez media.
Te słowa na temat Kamila Stocha rozbawiły do łez. Medalista olimpijski napisał to publicznie