Iga Świątek od zwycięstwa na Wimbledonie znowu wraca na szczyt światowego tenisa. Raszynianka złapała wiatr w żagle po słabszym okresie w swojej karierze, który trwał kilka długich miesięcy. Po zwycięstwie na trawie, 24-latka znakomicie spisała się w Cincinnati, gdzie także sięgnęła po trofeum, jednak nie mogła liczyć na dłuższy odpoczynek. Świątek błyskawicznie dołączyła do rywalizacji na US Open w turnieju mikstów.
Świątek nie mogła się powstrzymać po porażce w finale. Od razu zwróciła się do swojego partnera
Po zakończonym finale widać było uśmiech na twarzy Świątek, jak i Ruuda. Raszynianka na gorąco wypowiedziała się na temat Norwega, dziękując mu za turniej.
- Dziękuję Capser, że poprosiłeś mnie o wspólną grę. Stworzyliśmy udaną parę, choć nie mieliśmy czasu na przygotowania. Mam nadzieję, że takich meczów będzie więcej - rzuciła Polka.

Iga Świątek szybko przyznała rację Norwegowi! "Nie dam mu tego"
Świątek i Ruud zostali zapytani o zagranie, które najchętniej przejęliby od swojego partnera z turnieju mikstowego. Norweg od razu wskazał na backhand raszynianki. 24-latka szybko potwierdziła jego słowa, jednak nie ma zamiaru się nim dzielić.
- Chce ukraść mój backhand? Lubię mój backhand, więc całkowicie to rozumiem. Moim ulubionym zagraniem jest backhand po linii, ale nie dam mu tego! Nadal chce go mieć. Myślę, że znakomitym zagraniem Ruuda jest topspin z forehandu. To znaczy ja też mam całkiem niezły, ale w jego wykonaniu to coś wyjątkowego. Sposób, w jaki się przygotowuje i jak bardzo się skręca, aby zagrać to niesamowite uderzenie, uwielbiam to i zawsze uwielbiam go oglądać - przekazała Świątek.