Iga Świątek i Tomasz Wiktorowski w latach 2021-2024 stworzyli wspaniały duet, odnosząc razem serię spektakularnych sukcesów. Prowadzona przez byłego trenera Agnieszki Radwańskiej tenisistka z Raszyna wygrała 37 meczów z rzędu, wdrapując się na fotel rankingu WTA, na którym zasiadała przez w sumie 125 tygodni. Z licznych triumfów najważniejszymi były kolejne zwycięstwa w Roland Garros, w US Open i WTA Finals. Jednak pod koniec ich współpraca zaczynała się już wypalać.
Tomasz Wiktorowski zostawił Igę Świątek przez jej zawieszenie? Już musiała to wyjaśnić!
Jesienią 2024 r. Iga Świątek poinformowała, że rozstała się z Tomaszem Wiktorowskim. "Trenerze, dziękuję i życzę Trenerowi jak najlepiej. Wiem, że chce Trener spędzić trochę czasu z bliskimi i odpocząć po tych intensywnych 3 latach. Mało kto zasłużył na co najmniej kilkumiesięczne wakacje tak jak Trener" - pisała wtedy Iga Świątek. US Open był ich ostatnim wspólnym turniejem. Teraz szkoleniowiec pojawił się w Nowym Jorku w innej roli - jako trener Naomi Osaki.
Tomasz Wiktorowski o sukcesach Igi Świątek
Tomasz Wiktorowski po rozstaniu z Igą Świątek bardzo oszczędnie komentował koniec ich współpracy. Nie komentował też jej meczów, choć pracował jako telewizyjny ekspert. Teraz w rozmowie z Eurosportem przeprowadzonej na obiektach US Open podsumował jej ostatnie sukcesy. Czy zaskoczyły go triumfy byłej podopiecznej?
- Myślę, że chyba specjalnie nic mnie nie zaskoczyło, natomiast wiadomo, że ten wynik w Wimbledonie jest historyczny, wyjątkowy. To jest coś niesamowitego i tak jak gratulowałem całej ekipie, tak jeszcze raz mogę pogratulować im tego tytułu, bo to jest kawał historii - stwierdził Tomasz Wiktorowski w rozmowie z Eurosportem. - Jednak Wimbledon to jest najstarszy turniej i chyba bardziej prestiżowy. Natomiast tak jak patrzyłem na Igę, to wygląda, że wróciła jej pewność siebie, świetnie się porusza po korcie, świetnie wygląda fizycznie i myślę, że znowu jest w takim winning mode (zwycięski tryb, red.), jak to mówimy. No i pewnie będzie to jeszcze trochę trwało.
