Broniąca tytułu Aryna Sabalenka była podczas US Open zagrożona utratą prowadzenia w rankingu WTA. Za zeszłoroczny triumf broni aż 2000 punktów, a Iga Świątek po zwycięstwach w Wimbledonie i Cincinnati mocno się do niej zbliżyła. Białorusinka musiała osiągnąć co najmniej ćwierćfinał, aby zapewnić sobie dalsze prowadzenie, co też uczyniła. Gra nie toczy się już o to, czy 27-latka pozostanie liderką, a z jaką przewagą. Z kolei ta robi się coraz większa, bo Sabalenka jest już w półfinale US Open 2025.
Tomasz Wiktorowski przerwał milczenie na temat Igi Świątek. Tak podsumował jej ostatnie występy
Wolna noc Sabalenki. Rywalka oddała mecz
Białorusinka miała zagrać w ćwierćfinale z Marketą Vondrousovą w nocy z wtorku na środę czasu polskiego. Kilka godzin przed meczem Czeszka postanowiła się jednak wycofać i oddała liderce rankingu WTA walkowera! Tym samym Sabalenka miała niespodziewanie wolny wieczór i bez gry znalazła się w półfinale.
W nim rywalką tenisistki z Mińska będzie Amerykanka Jessica Pegula, która w pierwszym kobiecym ćwierćfinale rozbiła inną Czeszkę - Barborę Krejcikovą (6:3, 6:3). Będzie to też rewanż za zeszłoroczny finał, w którym Sabalenka okazała się lepsza. Teraz też będzie faworytką, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że siły na czwartkowy półfinał kumuluje już od niedzielnego meczu 1/8 finału.
Świątek wciąż ma o co walczyć
Skład drugiego półfinału kobiet poznamy po środowych ćwierćfinałach. Iga Świątek powalczy o awans z Amandą Anisimovą, a Naomi Osaka zagra z ostatnią Czeszką w turnieju - Karoliną Muchovą. Mimo że Polka na pewno nie wyprzedzi już Sabalenki po US Open, wciąż ma o co grać w Nowym Jorku. Nie chodzi tylko o kolejny wielkoszlemowy triumf i prestiż - ewentualne zwycięstwo znacząco przybliżyłoby ją do wielkiej rywalki, a zbliża się przecież azjatycka część sezonu, w której Świątek po zeszłorocznych perturbacjach będzie wyłącznie zyskiwać, w przeciwieństwie do Białorusinki, która będzie bronić punktów za ćwierćfinał WTA 1000 w Pekinie i triumf w imprezie tej samej rangi w Wuhan.
