Pegula o przypadku śladowego dopingu Igi Świątek
W przypadku Świątek wykryto śladowe ilości trimetazydyny pochodzącej z zanieczyszczonego suplementu melatoniny. Polka została tymczasowo zawieszona na miesiąc, jednak w październiku 2024 roku niezależny trybunał uchylił decyzję, uznając, że nie ponosi poważnej winy. Teraz, gdy finały WTA w Rijadzie zbliżają się wielkimi krokami, Jessica Pegula postanowiła nie ryzykować nawet najmniejszego błędu.
Znana z wyjątkowej dokładności i skrupulatności w kwestiach związanych z suplementacją Pegula przyznała, że od pewnego czasu odczuwa coraz większy niepokój wobec testów antydopingowych.
ZOBACZ TEŻ: Tenisiści narzekają na zmęczenie. Ale takich pieniędzy nie mogli odrzucić. Co za kasa!
Na profilu X Camille pojawił się fragment rozmowy z Pegulą z podcastu The Player’s Box, prowadzonego przez Jennifer Brady i Madison Keys. W nagraniu 31-latka szczerze opowiedziała o rosnącym stresie związanym z kontrolami dopingowymi.
– Jeśli coś przyjmuję, jestem bardzo uważna. Nawet zwykły Advil czy Tylenol – wszystko zgłaszam, bo nigdy nie wiadomo. Czytasz te wszystkie historie i po prostu zaczynasz popadać w paranoję – powiedziała Pegula.
Pegula mówi o wielkim stresie
Dodała też, że cały proces jest wyjątkowo wyczerpujący psychicznie: – To wszystko jest tak stresujące. Nie dostajesz nawet wiadomości z potwierdzeniem, że wszystko jest w porządku. Zakładam, że informują cię tylko wtedy, gdy coś poszło nie tak. To bardzo stresujące.
Obawy Peguli mają solidne podstawy. Jannik Sinner został zawieszony na trzy miesiące po wykryciu w jego organizmie śladowych ilości clostebolu – substancji, która dostała się do jego ciała przez leczniczy krem używany przez fizjoterapeutę.
ZOBACZ TEŻ: Fatalne zachowanie Aryny Sabalenki! Niemal trafiła rakietą chłopca do podawania piłek!
Zarówno Sinner, jak i Świątek zostali ostatecznie oczyszczeni z zarzutów celowego dopingu, jednak oboje doświadczyli ogromnej presji ze strony opinii publicznej i krytyki w mediach społecznościowych.