Ogłoszenie Międzynarodowego Komitetu Paralimpijskiego o odwieszeniu Rosji i Białorusi wywołało spore poruszenie. Do najbliższych zimowych igrzysk zostało już tylko kilka miesięcy. Te dla paralimpijczyków odbędą się w dniach 6-15 marca w Mediolanie i Cortinie d'Ampezzo, gdzie wcześniej od 6 do 22 lutego rozegrane zostaną Zimowe Igrzyska Olimpijskie 2026. Decyzja IPC oznacza, że po raz pierwszy od czterech lat hymn Rosji lub Białorusi może wybrzmieć na wielkiej sportowej imprezie.
Wielki siatkarski talent wolał Rosję zamiast Polski! Teraz tłumaczy swoją decyzję
Rosja i Białoruś na igrzyskach? Maja Włoszczowska w szoku
Nagła zmiana podejścia komitetu paralimpijskiego w stosunku do krajów prowadzących wojnę zaskoczyła nie tylko kibiców. Nawet Maja Włoszczowska, polska członkini MKOl (Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego) nie potrafi zrozumieć, co kierowało decydentami w IPC.
- Jak zapewne większość z nas jestem po prostu zaskoczona decyzją Międzynarodowego Komitetu Paraolimpijskiego. Trudno mi się do tego odnieść, bo nie uczestniczyłam w tych rozmowach. Sama jestem ciekawa, na jakie przesłanki się powoływali. Na pierwszy rzut oka nie widać niczego, co mogłoby uzasadniać taką nagłą zmianę statusu dwóch komitetów - odniosła się do całej sytuacji w rozmowie z WP SportoweFakty.
Uciekł z Rosji, oficjalnie został Polakiem! Kim jest Władimir Semirunnij? Nadzieja na medal IO
Dwukrotna polska wicemistrzyni olimpijska podkreśliła też, że komitet paralimpijski jest niezależny od MKOl, mimo że te organizacje blisko współpracują. Decyzja IPC nie wpływa też na stanowisko MKOl wypracowane przed zeszłorocznymi igrzyskami w Paryżu.
- Dla mnie i dla większości ludzi w MKOl-u sytuacja jest jasna - dopóki wojna w Ukrainie się nie zakończy, to nie ma podstawy, by zmieniać status sportowców z Rosji i Białorusi. Zasady startów tych zawodników będą dokładnie takie same, jak podczas igrzysk w Paryżu - podsumowała Włoszczowska.
