Nie żyje legenda NBA. Lenny Wilkens pisał historię tej ligi
Lenny Wilkens nie bez przyczyny był uznawany za legendę NBA najpierw jako zawodnik, a później jako trener. W trakcie swojej kariery dziewięciokrotnie był powołany do All Star, a w 1971 roku został MVP meczu gwiazd. Występował w takich klubach jak St. Louis Hawks, Seattle SuperSonics, Cleveland Cavaliers czy Portland Trail Blazers. Co ciekawe, już pod koniec kariery zawodniczej został grającym trenerem, więc ścieżka kariery po zakończeniu zmagań w roli zawodnika była dla niego nakreślona już od dawna. Najbardziej znany jest z prowadzenia Seattle SuperSonics, gdzie pracował w latach 1977-1985 i z którymi zdobył jedyne w swojej karierze mistrzostwo NBA, doprowadzając swój zespół do triumfu w lidze w 1979 roku. Oprócz nich prowadził także m.in. Cleveland Cavaliers, Atlanta Hawks czy Toronto Raptors. Mimo że w dorobku ma tylko jedno mistrzostwo, jest uznawany za jednego z najlepszych trenerów wszech czasów w amerykańskiej lidze – został wybrany do TOP 10 trenerów na 50. rocznicę założenia NBA, a także do TOP 15 trenerów na 75. rocznicę. Na wspomniane rocznice był również wybierany do najlepszej 50-tki i 75-tki zawodników.
FBI zawinęło gwiazdy NBA. Poważne zarzuty, nielegalne akcje
Jego dokonania imponują do dziś. Jako pierwszy trener zanotował 1000 zwycięstw NBA, był też dopiero drugim w historii, który trafił do Galerii Sław jako zawodnik oraz jako trener. W 1992 roku był asystentem w sztabie reprezentacji USA, która zdobyła złoto olimpijskie, a w 1996 roku już jako samodzielny trener wywalczył z kadrą złoty medal w Atlancie. – Lenny Wilkens reprezentował to, co najlepsze w NBA - jako zawodnik Galerii Sław, trener Galerii Sław i jeden z najbardziej szanowanych ambasadorów tej dyscypliny. Do tego stopnia, że cztery lata temu Lenny otrzymał wyjątkowe wyróżnienie, zostając jednym z 75 najlepszych zawodników i 15 najlepszych trenerów wszech czasów ligi – powiedział komisarz NBA Adam Silver, żegnając zmarłego Lenny'ego Wilkensa. Jak przekazała rodzina, Wilkens zmarł otoczony bliskimi, ale dokładnej przyczyny śmierci nie podano. Miał 88 lat.
Za taką cenę można byłoby kupić sto tysięcy mieszkań w Polsce. W USA to rekordowa transakcja