Na trybunach zasiedli wyłącznie sympatycy Hutnika. Fani Białej Gwiazdy, choć mieli przydzieloną pulę biletów, postanowili pozostać poza stadionem – przyszło ich bowiem znacznie więcej (około 250 osób), niż przewidywała liczba wejściówek.
Atmosfera od początku była gorąca, ale w drugiej połowie zamieniła się w otwarty pokaz nienawiści. Kibice Hutnika zaprezentowali dwie oprawy, w tym jedną, która wywołała powszechne oburzenie. Około 60. minuty na ogrodzeniu sektora pojawił się transparent z napisem: „Śmierć wiślackiej k…”. Mimo wielokrotnych próśb spikera, hasło nie zostało zdjęte.
ZOBACZ TEŻ: Reprezentant kraju opowiada o porwaniu. Miał 18 lat, gdy trafił w ręce mafii
To nie był koniec prowokacji. Chwilę później na trybunach pojawiły się kartki z napisem „ŚWK” – skrótem od obraźliwego hasła. W dodatku w kierunku zawodników Wisły zaczęły lecieć różne przedmioty po jednym ze starć przy linii bocznej.
Pod koniec meczu część kibiców Hutnika zaczęła palić szaliki Wisły Kraków, co tylko pogłębiło skandaliczny wydźwięk widowiska.
Za te wydarzenia klub z Nowej Huty może ponieść poważne konsekwencje. Polski Związek Piłki Nożnej z pewnością przyjrzy się incydentom i rozważy nałożenie kar dyscyplinarnych na Hutnika.