101 strzelonych goli w barwach jednego klubu. To działa na wyobraźnię! Ostatnio magiczną barierę stu zdobytych bramek w barwach Lecha Poznań przekroczył Mikael Ishak. Dwukrotnie trafiając w meczu z Termaliką, Szwed nie tylko zamknął pierwszą setkę, ale rozpoczął też drugą. A dokonał tego w ekspresowym tempie, bo wystarczyło mu 181 meczów dla Kolejorza. I pomyśleć, że kiedy podpisywał kontrakt z poznańskim klubem, mało kto wierzył, że ta historia się tak potoczy.
Mikael Ishak przeszedł do historii Lecha Poznań. Zobacz, co zrobił po zdobyciu setnej bramki
Ishak znaczy legenda. Magia kapitana Lecha w liczbach
– To wciąż nie brzmi realistycznie, raczej przypomina sen. Liczba 100, a nawet 101 jest niewiarygodna. W trakcie sezonu nie pozwalam sobie na zbytnie zadowolenie, pozostaję w pełni skupiony na każdym kolejnym zadaniu. To sprzyja, żeby cały czas pozostawać głodnym – mówił w rozmowie z klubowymi mediami bohater Lecha po meczu w Niecieczy, skupiając się już na kolejnym starciu z Rakowem.
Patrząc na liczby, jakie osiągnął w ciągu pięciu lat w Poznaniu Ishak, spokojnie można go nazwać królem pola karnego. Jak skrupulatnie wyliczyli eksperci aplikacji wynikowej Superscore (szczegółowy bilans Mikaela Ishaka w Lechu na infografice), aż 98 ze 101 goli napastnik Kolejorza strzelił z pola karnego. 78 trafień zaliczył w ramach Ekstraklasy, dzięki czemu mocno przyczynił się do zdobycia dwóch tytułów mistrzowskich (2021/22 oraz 2024/25).

i
Miał w Poznaniu trudne początki
Dziś trudno w to uwierzyć, ale kiedy Ishak przychodził do Poznania latem 2020 roku, jego transfer wcale nie rozpalał wyobraźni wszystkich kibiców. Owszem, wielu wierzyło, że były reprezentant Szwecji to zawodnik, który wniesie do zespołu odpowiednią jakość, ale część osób nie była przekonana do tego transferu:
- „Wiem, że narzekam, ale chłop zagrał w tym sezonie 11 meczów i strzelił jedną bramkę, był wolnym zawodnikiem, Lech go ściągnął za darmo…”
- „Dlaczego w tym sezonie tak mało grał? Ktoś wie, co się z nim działo? Jakaś kontuzja czy brak formy?”
- „To jak on taki dobry jest, to co on w Lechu robi???”
To komentarze, które można znaleźć pod filmem z prezentacji Ishaka w Lechu na oficjalnym kanale YouTube klubu. Dla części kibiców był napastnikiem, który bardziej przypominał piłkarską zagadkę niż pewny filar ofensywy. Dziś jedyna wątpliwość, jaką mogą mieć kibice Lecha patrząc na grę Ishaka jest taka, czy strzeli w sezonie ponad 20 goli w lidze, czy może odrobinę mniej.
Na swoją legendę Szwed pracuje nieustannie. W tym sezonie, po 12 meczach we wszystkich rozgrywkach, ma już 11 goli i dwie asysty. I na sto pierwszym trafieniu na pewno nie ma zamiaru się zatrzymywać. Jeśli w najbliższym czasie Ishak utrzyma formę, będzie mógł zacząć myśleć o przegonieniu Piotra Reissa, który zdobył dla Kolejorza 132 gole, a to pozwoliłoby Szwedowi wskoczyć na drugie miejsce w klasyfikacji strzelców Lecha. Czy przybliży się do tego w meczu z Rakowem? Odpowiedź już od godziny 18:45.
