Kasa za Lewandowskiego
Pierwsze informacje na ten temat pojawiły się w dzienniku „Marca”, gdzie dziennikarze twierdzili, że Barcelona nadal winna jest Bayernowi 10,688 mln euro – to część należności wynikająca z rozłożonego na raty transferu polskiego napastnika.
Dodatkowo przypomniano o tzw. opłatach solidarnościowych, które muszą trafić do klubów, w których Lewandowski występował w przeszłości. Zgodnie z tym mechanizmem Borussia Dortmund powinna otrzymać 78 tys. euro, Lech Poznań – 119 tys., Znicz Pruszków – 113 tys., a MKS Varsovia – 169 tys. euro. Mniejsze kwoty miały przypaść również Legii Warszawa (50 tys.) oraz Delcie Warszawa (33 tys.).
ZOBACZ TEŻ: Powrót Roberta Lewandowskiego. Barcelona nie dała odskoczyć Realowi Madryt
Bayern odpowiada
Szybko jednak okazało się, że sensacyjne doniesienia nie mają pokrycia w rzeczywistości. Najpierw polskie kluby zdementowały pogłoski o rzekomych zaległościach, a następnie potwierdzenie przyszło bezpośrednio z Monachium.
– Odpowiedź jest prosta: wszystko zostało zapłacone – oświadczył Jan-Christian Dreesen, dyrektor generalny Bayernu Monachium, odpowiadając na pytania o status rozliczeń z Barceloną.
ZOBACZ TEŻ: Skandal w Ekstraklasie. Sędzia przerwał mecz Jagiellonii! Poszło o obraźliwy transparent
Robert Lewandowski trafił na Camp Nou w lipcu 2022 roku za kwotę około 45 mln euro. Od tamtej pory rozegrał w barwach Blaugrany 156 spotkań, w których zdobył 105 bramek. Choć jego czteroletni kontrakt obowiązuje do czerwca 2026 roku, w mediach coraz częściej pojawiają się spekulacje, czy kapitan reprezentacji Polski przedłuży umowę choćby o jeden dodatkowy sezon.