Milik po raz ostatni na murawie był widziany 7 czerwca 2024 roku. Podczas towarzyskiego meczu z Ukrainą tuż przed Euro. Ten występ skończył się po już po dwóch minutach, a kłopoty ze zdrowiem trwają do dziś.
Najnowsze doniesienia na temat jego dyspozycji wskazują kłopoty z łydką. „W trakcie przerwy na mecze reprezentacji trenował z zawodnikami wracającymi po urazach, jednak nikt nie chce podawać konkretnej daty jego powrotu do gry. Nadzieja wciąż pozostaje, ale z każdym dniem sytuacja robi się coraz bardziej złożona” – można było przeczytać w „La Gazzetta dello Sport” jeszcze kilka tygodni temu.
Przerwa w grze miała potrwać kilka tygodni, rozciąga się jednak do teraz. Milik stracił zeszłoroczne mistrzostwa Europy, cały poprzedni sezon i pierwszą część bieżącego. Siłą rzeczy wypadł z planów Juventusu, ale też Jana Urbana. Selekcjonera zapytaliśmy, czy ma kontakt z napastnikiem Juventusu. – Nie mam z Arkiem kontaktu. Widzieliśmy się jeszcze jak byłem trenerem w Górniku Zabrze. Przyjechał odwiedzić klub. Rozmawiałem wtedy z nim. Nie na temat tego, czy go powołać, czy nie powołać, bo po prostu był kontuzjowany i nie grał w piłkę w tym momencie, leczył się. Ja nie widzę żadnego problemu, czy ja mam kontakt z zawodnikiem, czy czy nie mam kontaktu. Tutaj zasady są proste. Ktoś gra dobrze w piłkę, to wtedy my się jemu przyglądamy – odpowiedział.
CAŁA ROZMOWA Z SELEKCJONEREM JANEM URBANEM PONIŻEJ
Nie ma wątpliwości, że jeśli Milik wróci do zdrowia i – przede wszystkim – do gry, to może być pewny powrotu do kadry. – Jeśli uważamy, że tak, może pomóc drużynie, reprezentacji Polski, to po prostu go powołamy. No tym się kierujemy, przede wszystkim dyspozycją sportową i i staramy się z tego wszystkiego, co jest na rynku, no po prostu wybrać najlepszych zawodników, którzy stworzą no fajną, ciekawą, interesującą reprezentację Polski – dodał selekcjoner.
Przed Urbanem kilka tygodni spokoju, czas na rozpoczęcie przygotowań do marcowego półfinału baraży o mundial z Albanią. W razie wygranej – kilka dni po starciu z Albańczykami na Polaków będzie czekał zwycięzca barażu Ukraina – Szwecja.