Walka Michała Materli z Dawidem Załęckim na gali FAME 27 budzi wielkie emocje. Legendarny zawodnik KSW zadebiutuje w tej freak-fightowej federacji, co nie podoba się niektórym fanom MMA w Polsce. 41-latek nie wykluczał jednak w przeszłości takiej możliwości, a ojciec Denisa Załęckiego spełnia jego zdaniem sportowe warunki. Czy będzie to pożegnalna walka Materli? Zapytaliśmy o to samego zawodnika po pierwszej konferencji przed FAME 27: Kingdom.
Taka wiadomość przed galą Fame 27 w Gliwicach. Nie było takiej sytuacji od ponad trzech lat!
Michał Materla wraca po wielkich problemach. Groziła mu amputacja nogi
Kamil Heppen, „Super Express”: - Ogłoszenie twojej walki w FAME wywołało ogromny szum. Parafrazując klasyka – Michał, why?
Michał Materla: - Tak się potoczyły moje losy, przede wszystkim zdrowotne. Już myślałem, że nigdy nie zawalczę, a jednak nadarzyła się okazja i po prostu moje sportowe ego chciało jeszcze raz poczuć tą adrenalinę, która panuje na walce. I tyle.
- Po ostatniej walce z Piotrem Kuberskim w KSW z twoim zdrowiem było naprawdę kiepsko. To dlatego nie walczysz teraz w MMA tylko w boksie?
- Dokładnie tak. W mojej nodze doszło do poważnego zakażenia i było blisko amputacji. Na szczęście udało się uratować tę nogę dzięki prawdziwym fachowcom, czyli dr. Sebastianowi Kwiatkowskiemu, dr. Kołodziejowi, Marcinowi Gandykowi i lekarzom w szpitalu w Gryficach. Dzięki nim mogę jeszcze zawalczyć.
To będzie pożegnalna walka Materli? Przemówił
- W przeszłości nie wykluczałeś walki we freak-fightowej federacji, ale pod warunkiem sportowego zestawienia. Dawid Załęcki spełnia te warunki?
- Zdecydowanie, jako osoba i przeciwnik. Jestem jednak trochę zażenowany tym, co się cały czas dzieje na tych galach. Nie przywykłem do tego i mam nadzieję, że to w niedalekiej przyszłości ustanie. Albo po prostu będzie więcej sportowców, którzy będą reprezentować wysoki poziom w klatce, a niekoniecznie przepychanki słowne na konferencjach i wulgaryzmy.
- Podczas konferencji byłeś na panelu z Marcinem Najmanem i w pewnym momencie stanąłeś w obronie atakowanego przez niego Tomasza Adamka.
- Nie trzeba być alfą i omegą, żeby zrozumieć, że to było celowe zagranie, żebyśmy byli wrzuceni na jeden panel z Marcinem. Ewidentnie podgryzał Tomka, który w taki trochę nieporadny sposób próbował się bronić. Ja się czułem zażenowany tym faktem, że zawodnik, na którego wstawałem z taką ogromną przyjemnością, jeździłem po całej Polsce na jego gale - i z Arturem Szpilką, i z Andrzejem Gołotą, gdzie przechodził do wagi ciężkiej - po prostu w taki sposób dostaje cięgi na konferencji od Marcina, bez sensu.
Artur Szpilka o Michale Materli w FAME. Jasne słowa słynnego polskiego pięściarza

- Zatem podpisałeś kontrakt z FAME tylko na jedną walkę?
- Tak. Były w nim wcześniej zapiski, z których zrezygnowaliśmy. Chcę się cieszyć tym, co jest dzisiaj, i że chociaż przynajmniej jeszcze raz będę mógł wejść do ringu.
- Czy to oznacza, że to pożegnalna walka Michała Materli?
- Nie chciałbym jednoznacznie o tym mówić, bo sam nie wiem, jak to się wszystko potoczy. Wiadomo, że dla moich bliskich, dla moich trenerów, dla osób, które mnie znają - oni by chcieli, żeby to już się zakończyło. Ale moja sportowa ambicja po prostu jest trochę chora, bo trzeba to tak określić. Ona jest chora i nie wiem, jak to się potoczy, a nie chcę też rzucać słów na wiatr i powiedzieć, że kończę, a potem wracać. Dlatego skoncentrujmy się na tym 6 września, na Dawidzie, a potem dajcie mi trochę odpoczynku i zobaczymy.