Ostatnie LGP Kamila Stocha
Zawody na Vogtland Arenie były ostatnimi w "letniej" karierze Kamila Stocha. Ten był zresztą często pokazywany przez realizatora transmisji, świadomego ostatniego występ trzykrotnego mistrza olimpijskiego w Letnim Grand Prix. Skoczek z Zębu jeszcze wróci do Klinghental zimą, w połowie grudnia zaplanowano tu weekend z Pucharem Świata. A to właśnie po nadchodzącym sezonie 38-letni zawodnik, planujący zakończenie kariery.
ZOBACZ TEŻ: Ostatni taki skok Kamila Stocha. Wspierał go 20 lat młodszy Kacper Tomasiak
W pierwszej serii uzyskał 129 metrów, a w drugiej 135,5. Zwłaszcza ten drugi skok sprawił mu dużo satysfakcji — widać było, że zależało mu, by w taki właśnie sposób pożegnać się ze skokami na igelicie.
– Super jest kończyć właśnie w taki sposób. Chciałem po prostu, żeby to były dobre skoki. Tak naprawdę to nie było cudnie, tam jest wiele rzeczy, do których się pewnie można przyczepić. Ten drugi skok był taki normalny, swobodny i od razu jest 10 metrów dalej – cieszył się mistrz w rozmowie z Eurosportem.
Kamil Stoch z żoną na Konkursie Chopinowskim [Zdjęcia]
Polacy w niedzielnym konkursie nie walczyli o podium – ich głównym celem było znalezienie się w serii finałowej. – Patrząc szeroko, dla nas po prostu nie było o co walczyć, ale z drugiej strony każde zawody ktoś ogląda, widzą cię ludzie w telewizji i nie chcesz po prostu przygrzać w bulę. Chcesz to zrobić najlepiej, jak potrafisz. W niedzielę miałem wnioski po sobocie. To był trudny konkurs, bo bardzo się wszystko przeciągało. Również warunki nie były łatwe. Na buli było co innego, w środku zeskoku było co innego i na dole zeskoku było inaczej – tłumaczył Stoch.
ZOBACZ TEŻ: Wielka zmiana przed nowym sezonem skoków. Skoczkowie odczują to po kieszeniach
Już za cztery tygodnie rozpocznie się zimowy sezon Pucharu Świata – pierwsze zawody odbędą się w Lillehammer. – Trzeba docenić, że w trakcie okresu przygotowawczego obyło się bez żadnych kontuzji. Wszystko przepracowaliśmy pod względem planu i jakości tego planu, wykonania sekwencji w 100 procentach. Wierzę, że to po prostu zaowocuje – podsumował.