Mocne stanowisko Adama Małysza
– Problem w tym, że o tak istotnych sprawach, jak podpisanie umowy sponsorskiej, dowiadujemy się z mediów. Nie tak to powinno wyglądać. Cały zarząd jest temu bardzo przeciwny – powiedział Małysz.
Sprawa wywołała kontrowersje w środowisku sportowym i doprowadziła do powstania listu otwartego skierowanego do prezesa PKOl, Radosława Piesiewicza, który Małysz również podpisał. Według byłego skoczka, tego typu decyzje powinny być omawiane i zatwierdzane przez cały zarząd, a nie komunikowane post factum.
ZOBACZ TEŻ: Stefan Horngacher zaszokował całe Niemcy. Decyzja ostateczna, pilne wieści
Małysz zwrócił też uwagę na trudną sytuację finansową PKOl po wycofaniu się spółek Skarbu Państwa. – Wiemy, że pan prezes Piesiewicz ma teraz problemy finansowe, bo wiele firm państwowych się wycofało po tym, co wcześniej się wydarzyło – dodał.
"Jeśli nie ma zgody, sprawa się kończy"
Jego zdaniem obecne problemy to efekt napiętych relacji między szefostwem PKOl a byłym ministrem sportu. – W tej sytuacji trwa intensywne szukanie sponsorów, ale to nie może wyglądać tak, że członkowie zarządu dowiadują się o wszystkim z gazet – zaznaczył.
Szef PZN porównał sposób podejmowania decyzji w swoim związku z praktykami PKOl. – U nas każda taka sprawa trafia na posiedzenie zarządu. Dyskutujemy, a potem podejmujemy uchwałę potwierdzającą zgodę na dany krok – wyjaśnił.
ZOBACZ TEŻ: Adam Małysz szczerze o końcu kariery Kamila Stocha. Legenda od razu wskazała na jedno
Dodał, że jeśli zarząd PZN nie popiera danego pomysłu, temat po prostu nie przechodzi dalej. – Jeśli nie ma zgody, sprawa się kończy. I tak powinno być wszędzie – podsumował Małysz.