Iga Świątek narzeka na napięty terminarz. Były tenisista z mocną oceną tego zachowania
Dla Igi Świątek miniony sezon w cyklu WTA był niezwykle wymagający. Polka notowała początkowo bardzo dobre wyniki, docierając do półfinałów ważnych imprez takich jak Australian Open. Później jednak, gdy mijały tygodnie, a Świątek wciąż nie miała na swoim koncie żadnego tytułu, fani zaczęli się niepokoić – tym bardziej, że po przegranych meczach raszyniance wyraźnie puszczały nerwy. Niestety, również sezon na mączce nie przyniósł wytchnienia, a Świątek nie była w stanie obronić tytułów w Madrycie i Rzymie. Również na swoim ulubionym Rolandzie Garrosie Świątek nie dotarła do finału, choć już wówczas nieco lepiej radziła sobie z emocjami na korcie. To przyniosło efekt kilka tygodni później – najpierw Świątek dotarła do finału w Bad Homburg (pierwszego w 2025 roku), a później dość niespodziewanie wygrała Wimbledon!
Iga Świątek dostała niesamowity prezent na Mikołajki! Ale niespodzianka!
Choć mogło się wydawać, że Świątek od tego momentu rozpocznie pogoń za Aryną Sabalenką, to ostatecznie ta sztuka się nie udała. Co prawda Polka wygrywała w Cincinnati i Seulu, ale nie urazy przeciążeniowe nie pozwoliły jej na grę w optymalnej formie choćby na US Open i później w azjatyckiej części końcówki sezonu. Ostatecznie kiepsko poradziła sobie też w WTA Finals, odpadając już w fazie grupowej. Właśnie napięty terminarz i wiele rozegranych meczów miały spory wpływ na to, jak w trakcie sezonu czuła się Iga Świątek – na wspomnianym US Open nie miała czasu trenować, bo z racji na wiele meczów w krótkim czasie nabawiła się urazu stopy. Nie po raz pierwszy więc Polka podnosiła w trakcie niektórych konferencji prasowych temat zbyt wielu turniejów w kalendarzu.
Nie żyje legenda tenisa. Nicola Pietrangeli dwukrotnie wygrywał French Open
Podobnego zdania co Polka jest m.in. Carlos Alcaraz, jeden z dwójki najlepszych obecnie zawodników na świecie. Okazuje się jednak, że nie wszyscy popierają to „narzekania” Świątek czy Alcaraza. Negatywnie o ich zachowaniu wypowiedział się były tenisista, Marcos Baghdatis, który co prawda zgadza się, że problem istnieje, jednak uważa, że tenisiści zabierają się za niego w zły sposób. – Myślę, że to już jest problem od jakiegoś czasu, ale nie znoszę jak narzekają na niego zawodnicy (...) Choć nienawidzę, kiedy narzekają, to kwestią nie jest samo narzekanie, ale to, że mają związek zawodowy, stowarzyszenie, Stowarzyszenie Profesjonalnych Zawodników Tenisów (PTPA), który istnieje i walczy o nich. Ich głos jest bardzo silny i mogą zwrócić się do związku, porozmawiać z nim i znaleźć sposoby na poprawę sytuacji – ocenił były tenisista w rozmowie z portalem tennis365.com.