Iga Świątek po meczu z Anisimovą
Podobnie jak rok temu, przygoda Świątek w Nowym Jorku zakończyła się na ćwierćfinale. Dla Anisimovej był to natomiast udany rewanż za finał Wimbledonu sprzed kilku tygodni, w którym uległa Polce 0:6, 0:6.– Gemy były wyrównane. Była szansa, żebym przełamała ją na początku pierwszego seta. Z drugiej strony nie popełniłam jakichś błędów, których ogromnie żałuję. Po prostu ona mnie zbrejkowała, kiedy nadarzyła się okazja. Zagrała bardzo dobrze, była pewna swoich uderzeń – powiedziała Świątek w rozmowie z Pawłem Kuwikiem z Eurosportu.
Zapytana o to, czego brakowało do zwycięstwa i awansu do półfinału, odpowiedziała wprost: – Gdybym lepiej serwowała, miałabym szansę. To, co dzisiaj zagrałam, nie wystarczyło. Po chwili dodała, że nie ma zamiaru się obwiniać, bo rywalka rozegrała znakomity mecz. – Nie mam do siebie pretensji, chciałabym lepiej serwować, ale nie wiem, co mogłabym zrobić, żeby to osiągnąć. Trzeba wrócić do domu, zregenerować się i przygotować do kolejnych turniejów – zaznaczyła.
Tyle Iga Świątek zarobiła w Nowym Jorku
Świątek opuści US Open z premią finansową wynoszącą 860 tys. dolarów: 660 tys. za singla i 200 tys. za finał miksta.
ZOBACZ TEŻ: Świątek już może świętować. Pomógł jej... Wiktorowski, jednego jest już pewna
W półfinale Anisimova zmierzy się z Naomi Osaką, której trenerem jest Tomasz Wiktorowski. W drugim meczu tej fazy liderka rankingu i obrończyni tytułu Aryna Sabalenka spotka się z Jessicą Pegulą, rozstawioną z numerem czwartym. Oba półfinały odbędą się w czwartek. Transmisje w Eurosporcie.
