Michał Skiba: – Iga Świątek wygrała turniej WTA 1000 w Cincinnati i jak pokazuje najnowsza historia: ostatni zwycięzcy imprezy w Cincy potem sięgają po triumf w US Open. Polka jest stanie to zrobić?
Mats Wilander: – Taki sukces to wielki zastrzyk pewności siebie. Podchodzisz do turnieju bez przegranego meczu. Masz cały tydzień w Nowym Jorku, by jeszcze to przećwiczyć, jest też czas, by po takim sukcesie odpocząć. Obecnie kobiecy tenis, gdzie panie w szlemach grają tylko do dwóch wygranych setów, nie pięciu jak panowie, gra bywa niebezpieczna. Możesz przegrać pierwszego seta, zostać "przełamana" w drugim i po godzinie mieć wielki problem. U kobiet wszystko dzieje się dużo szybciej. Myślę, że paniom trudniej jest utrzymać pewność siebie w takich przypadkach. Dlatego Iga ma w swoim bagażu wielki triumf w Cincinnati. Gdy spojrzysz na całą najnowsza historię tenisa, zwycięzca w Cincinnati zawsze dawał radę na US Open. Iga jest w idealnej sytuacji, świetnym momencie, by wrócić do Nowego Jorku po kolejny tytuł.
– To największa faworytka do sukcesu?
– Wygrała Wimbledon, Cincinnati, inne dziewczyny będą chciały na to zareagować. Wydaję mi się, że jeśli Iga przegra z kimś w Nowym Jorku, to tylko z Jeleną Rybakiną lub Aryną Sabalenką. To są dwie wielkie zawodniczki, które mogą z nią wygrać, bo potrafią z Igą grać. Gdy Iga ma w sobie tą pewność siebie, a niewątpliwie ją teraz ma, to ona nie przegrywa z kimś przypadkowym. Mam prawie stuprocentową pewność, że dojdzie do finału US Open. Jak jej pójdzie finał? To oczywiście zależy od przeciwniczki. Jeśli to faktycznie będzie Sabalenka lub Rybakina, to trudno przewidzieć wynik. Nie przejmuję się tym, co ostatnio robi Sabalenka i jej słabszym momentem. Ona ciągle gra na wysokim poziomie, świetnie rozumie grę. Iga i Aryna to dla mnie dwie faworytki.
– W ostatnim czasie wróciły doniesienia na temat niesnasek i nieporozumień Igi z trenerem Wimem Fissettem. Co pan sądzi o tak burzliwych relacjach na linii zawodniczka-trener?
– To zdarza się w wielu miejscach i jest to zazwyczaj efekt tego, jak zawodniczka była prowadzona przez większość swojej kariery. To efekt wielu godzin spędzonych na korcie z trenerem, więc zawodniczka staje się zależna od trenera. My tacy nie byliśmy, Pete Sampras i Andre Agassi tacy nie byli, Roger Federer również. Nagle wszystko się zmienia, jest inaczej. Nie uważam, że kiedyś było pod tym względem lepiej czy gorzej. Widzę, jak teraz tacy sportowcy jak Iga mają ambicję być doskonałą w grze w każdym meczu. Niezależnie od tego, czy to turniej w Polsce, czy to w Cincinnati. Ona chce wygrać każdy mecz, w latach 80. potrafiliśmy sobie odpuścić. Trener w tym przypadku jest niezwykle ważny, musi umieć popchnąć cię, by być lepszym.
Iga Świątek w 1. rundzie US Open zmierzy się z Kolumbijką Emilianą Arango. Wszystkie spotkania US Open w Eurosporcie, platformie MAX i player.pl
