Dwa ostatnie starty Igi Świątek w Pekinie i Wuhan zakończyły się bolesnymi porażkami z Emmą Navarro (4:6, 6:4, 0:6) i Jasmine Paolini (1:6, 2:6). W efekcie Polka straciła szansę na wyprzedzenie Aryny Sabalenki w rankingu WTA nawet po kończącym sezon Turnieju Mistrzyń. W nim raszynianka powalczy o trzeci i ostatni triumf w tym trudnym roku ze wzlotami i upadkami. Wystarczy przypomnieć, że od Roland Garros 2024 przez ponad rok nie grała w żadnym finale - zmieniło się to dopiero w Bad Homburg, tuż przed zwycięskim Wimbledonem. Po tym wielkim triumfie wygrała jeszcze turniej rangi WTA 1000 w Cincinnati, ale US Open i azjatycka końcówka sezonu wypadły już nieco słabiej.
Magda Linette ogłosiła koniec. Nagła decyzja tenisistki zaskoczyła kibiców!
Iga Świątek prześwietlona. Brutalna prawda
Po turnieju w Wuhan - ostatnim najwyższej rangi - pojawiły się pierwsze analizy sezonu 2025. Miłośnik tenisa i matematyki, "RajBhandari", postanowił przygotować zestawienie wszystkich najważniejszych triumfów tego roku na podstawie średniej geometrycznej rankingu rywalek pokonanych w drodze do tytułu. Okazuje się, że Wimbledon Igi Świątek wypada pod tym względem najgorzej! Oto cała lista:
- Mirra Andriejewa - Indian Wells: Średnia rywalek 8,8
- Madison Keys - Australian Open: 12,3
- Aryna Sabalenka - Miami: 17,1
- Jasmine Paolini - Rzym: 18,6
- Mirra Andriejewa - Dubaj: 18,6
- Amanda Anisimova - Pekin: 19,7
- Amanda Anisimova - Doha: 23,4
- Victoria Mboko - Kanada (Montreal): 24,3
- Aryna Sabalenka - Madryt: 24,4
- Iga Świątek - Cincinnati: 28,5
- Aryna Sabalenka - US Open: 29,5
- Coco Gauff - Wuhan: 30,3
- Coco Gauff - Roland Garros: 33
- Iga Świątek - Wimbledon: 38,5
Nie najlepiej wypada także wygrana Polki w Cincinnati. Tylko Coco Gauff miała w Wuhan "łatwiejszą" ścieżkę. Oczywiście, należy pamiętać, że turnieje wielkoszlemowe przy takiej metodologii z góry wypadają gorzej, bo z zawodniczkami z czołówki można zagrać dopiero w 3. rundzie. Ale średnia geometryczna i tak lepiej odzwierciedla ten problem niż zwykła średnia arytmetyczna. Wystarczy zresztą spojrzeć na podobne zestawienie za 2024 rok:
- Aryna Sabalenka (Cincinnati 2024): 11,5
- Iga Świątek (Doha 2024): 15,1
- Aryna Sabalenka (Wuhan 2024): 15,8
- Iga Świątek (Madryt 2024): 19,1
- Barbora Krejcikova (Wimbledon 2024): 19,1
.............
- Iga Świątek (Rzym 2024): 21,6
- Aryna Sabalenka (US Open 2024): 26,2
- Iga Świątek (Roland Garros 2024): 26,6
- Qinwen Zheng (IO Paryż 2024): 29,2
- Aryna Sabalenka (Australian Open 2024): 40,5
- Iga Świątek (Indian Wells 2024): 44,3
- Jessica Pegula (Toronto 2024): 57,3
Widać więc, że w 2024 roku Świątek "nie przeszkadzał" wysoki ranking, dzięki któremu trafia w pierwszych rundach na niżej notowane przeciwniczki. Wtedy radziła sobie na papierze z trudniejszymi drabinkami i sięgnęła po więcej trofeów niż w tym sezonie. Wierzymy jednak, że po krótkiej przerwie zaprezentuje najwyższą formę w WTA Finals i zbliży się w rankingu do Sabalenki przed kolejnym sezonem.
Seksowna rywalka Igi Świątek pręży się w bikini! Nabiera sił po kontuzji i rozstaniu
