Nie żyje 30-letnia koszykarka. Okrutna choroba najpierw odebrała jej karierę, a później życie

2025-09-12 17:50

Niezwykle smutne wieści napłynęły do nas z Australii. Nie żyje była reprezentantka tego kraju w koszykówce kobiet, Tiana Mangakahia. Jeszcze kilka lat temu młoda zawodniczka walczyła o wyjazd na igrzyska olimpijskie, ale marzeń pozbawił ją nowotwór. Niestety, mimo długiej walki z chorobą Mangakahia zmarła 11 września 2025 roku.

Świeczka

i

Autor: Pixabay.com

Nie żyje reprezentantka kraju. Od lat zmagała się z nowotworem piersi

Tiana Mangakahia świetnie radziła sobie w zespole uniwersyteckim Uniwersytetu Syracuse. Była czołową zawodniczką swojej drużyny i dobre występy zaowocowały powołaniem do kadry przed sezonem olimpijskim w 2020 roku, jednak z powodu choroby nie była w stanie brać udziału w zgrupowaniach. Choć igrzyska zostały przełożone z powodu pandemii, to siatkarce nie udało się odzyskać do tego czasu miejsca w reprezentacji.

Zagraj w kosza z Marcinem Gortatem! Wyjątkowe show, symboliczna data

Pierwsze objawy choroby Australijka zobaczyła u siebie w 2019 roku, gdy natrafiła na guza w piersi. Od tego momentu starała się łączyć karierę z leczeniem, co jak pokazuje wspomniany przykład z igrzyskami, nie zawsze się udawało. Niestety, po kilku latach, w 2023 roku, zdecydowała się zakończyć karierę – jak się okazało, leczenie nie dawało spodziewanych efektów i rak piersi przeniósł się na inne organy.

Polska - Turcja: To już koniec marzeń! On okazał się katem Biało-czerwonych

Super Sport SE Google News

Jeszcze w kwietniu 2025 roku wróciła ze sportowej emerytury i najpierw występowała w Southern Districts Spartans w lidze australijskiej, a później w nowozelandzkim Tokomanawa Queens. Niestety, w ostatnich miesiącach jej stan zdrowia zaczął się mocno pogarszać. 11 września Tiana Mangakahia odeszła, o czym poinformowali jej najbliżsi za pośrednictwem profilu 30-latki w mediach społecznościowych. – Z bólem serca dzielimy się wiadomością o odejściu naszej ukochanej Tiany Mangakahii. Odeszła od nas 11 września, otoczona rodziną, przyjaciółmi i ogromną miłością. Tiana była jasnym światłem, które swoim dobrem, siłą i ciepłem poruszało życie każdego, kogo spotkała. Walczyła do samego końca, okazując odwagę i wdzięk, których nie da się opisać słowami. Choć nasze serca pękają, jej dziedzictwo i miłość, którą obdarowywała, pozostaną z nami na zawsze. Będziemy nadal czcić jej pamięć we wszystkim, co robimy. Kochamy cię bez końca, Tiano, i zawsze będziemy za tobą tęsknić – czytamy.

Marcin Gortat naprawdę tak nazwał Jordana Loyda. Dał upust emocjom po meczu Polska – Bośnia