Filip Rak nie zaliczy swojego występu na mistrzostwach świata w lekkoatletyce w Tokio do zbyt udanego. W biegu eliminacyjnym na 1500 metrów spisywał się solidnie, trzymał się czołówki i można było odnieść wrażenie, że będzie w stanie walczyć o półfinał, jednak na ostatnich metrach Rak całkiem odpuścił bieg i linię mety pokonał po prostu idąc. Jego zachowanie było nietypowe, więc po zakończeniu tego etapu zmagań został zapytany przez Michała Chmielewskiego, reportera TVP Sport, o przyczyny tej sytuacji, a tłumaczenia zawodnika były daleko bardziej zdumiewające, niż to, co zrobił podczas biegu.
Ważna wiadomość ws. Pawła Fajdka! Pilny komunikat ze stolicy Japonii
Rak zaczął tłumaczyć, że pod koniec biegu przypomniało mu się, że zapomniał... kremu do opalania. – Był to dobry bieg, jakby nie patrzeć, byłem pierwszy od końca, więc założenia zostały zrealizowane, bo miałem być pierwszy – zaczął ironizować już na samym początku polski zawodnik – Na 300-250 m przed metą przypomniałem sobie, że zapomniałem kremiku do opalania, co mnie trochę z rytmu wybiło, bo przyjechałem rzeczywiście na wakacje – kontynuował swoją zaskakującą opowieść Rak, żartując też, że opalenizna jest potrzebna do osiągania lepszych wyników.
Serce pęka, co stało się z Ewą Swobodą! Czegoś takiego nie przeżyła od lat
Chmielewski był przekonany, że jest to odpowiedź na jakieś komentarze w kierunku zawodnika (sportowcy często są oskarżani o to, że jadą na zawody w egzotyczne miejsca „na wakacje” a nie rywalizować, choć trudno zrozumieć, skąd u „kibiców” takie zarzuty), więc zapytał od razu Raka o to, kto go tak zdenerwował, że ten zdecydował się na takie „przedstawienie”. – Nie wiem z czego to wynika, ostatnie dni były „różnorodne” jeśli chodzi o mój organizm. Startuję w trzecim dniu, wolałbym w siódmym, ósmym. Ale czy to ma duży wpływ? Dużo razy byłem w górach, więc może to nie to – zastanawiał się już bardziej na poważnie Rak. Dalej wyjaśnił, że odpuścił bieg, ponieważ nie chciał nadwyrężać wyczerpanego organizmu.

Jego żarty o porażce odbiły się jednak bardzo szerokim echem, zawodnik został skrytykowany m.in. przez będącą w studiu TVP Małgorzatę Hołub-Kowalik, która całą postawę zawodnika określiła jako niedopuszczalną. Sam Rak w rozmowie z Interią nie widzi nic złego w swoim zachowaniu. – Nie wiem, z czego mam się tłumaczyć. Nie widzę takiego powodu. Zażartowałem po prostu ze swojej porażki, choć może nie pasowało to rzeczywiście do sytuacji. Zresztą w tym samym wywiadzie powiedziałem, jaka była przyczyna tego, że przestałem biec. Wiele razy w podobny sposób wypowiadałem się – powiedział zawodnik w rozmowie z Interią.
Zawodnik wyjaśnił, że nie spodziewał się, że wywiad wywoła takie emocje. – Zawsze porażki traktowałem jako taki portal do bycia lepszą wersją siebie. Cieszmy się i śmiejemy, a nawet żartujmy z tego, bo to jest szansa na lepsze jutro. Życie jest jedno i ma swoje sedno. I niech to będzie mój komentarz do całej sytuacji. Dlatego w wywiadzie chciałem być ironiczny. Nie wiedziałem jednak, że ten wywiad w TVP tak wystrzeli z procy i obróci się przeciwko mnie – stwierdził.
Robert Korzeniowski widzi jedną szansę na medal w MŚ w Tokio. Nadzieja w sztafecie