Najpierw dostali "gonga", ale potem wzięli się do roboty. Brunes wyprowadził Raków na prostą

2025-07-31 22:28

Po zwycięstwie 3:0 u siebie w pierwszym meczu drugiej rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy piłkarze Rakowa Częstochowa byli w komfortowej sytuacji, ale postanowili nie pozostawić najmniejszych wątpliwości, komu należy się awans w rewanżu rozbili wicemistrza Słowacji MSK Żylina na jego terenie 3:1. Choć nie obyło się bez problemów.

Piłka nożna, Raków, Żylina, Jonatan Brunes

i

Autor: ART SERVICE/SUPER EXPRESS Jonatan Brunes walczy o piłkę w meczu z Żyliną

W Żylinie w przeddzień meczu z dziennikarzami spotkał się trener gości Marek Papszun. Szkoleniowiec Rakowa na czwartkowe starcie patrzył z optymizmem. – Żylina w Częstochowie pokazała się, zwłaszcza do przerwy, z bardzo dobrej strony. To nie był dla nas łatwy mecz. W drugiej połowie wypracowaliśmy solidną zaliczkę. Musimy zagrać jak najlepiej, z pełną koncentracją, by potwierdzić nasze aspiracje. Dlatego też zagramy w najsilniejszym składzie – powiedział Papszun.

Pierwszy sukces Polski w nowym sezonie UEFA. Lech jest już pewny

Marek Papszun o pracy w Rakowie Częstochowa

Jego piłkarze kazali swoim kibicom obecnym na meczu trochę poczekać, zanim pokazali, kto rządzi na mieszczącym 11 tys widzów słowackim stadionie. Raków nieoczekiwanie stracił gola w 13. minucie i potem, jakby nieco oszołomiony, popełniał sporo błędów. Niewiele brakowało, by rywal prowadził 2:0, ale na posterunku był bramkarz Trelowski. To mogło być impulsem, który kazał polskiej drużynie wziąć się mocniej do roboty.

Oskar Repka to postać krzepka, nie pęka przed Żiliną „Kruszyna” znów wystraszy Słowaków?

Papszun ściągnął strzelca gola, ten był niezadowolony

Przeważać częstochowianie zaczęli pod koniec pierwszej połowy. Makuch w 37. minucie wyrównał, a później presja Rakowa była już wyraźna. Piłkarze Papszuna zdecydowanie podkręcili tempo i rozgrywali coraz groźniejsze akcje. Trafił też – podobnie jak w pierwszym meczu – Jonatan Brunes (sprytny strzał nad bramkarzem w 52. min) i kiedy szkoleniowiec Rakowa 10 minut później zdjął go z murawy, Norweg wyraźnie okazywał niezadowolenie. Trzeciego gola dla przyjezdnych zdobył w 72. min. Diaby.

Raków Częstochowa zdemolował Żilinę, a Marek Papszun mówi o bólu. O co chodzi?

Bilans dwumeczu 6:1 mówi wszystko, chociaż Raków musiał zapracować na sukces, zagrać po przerwie o wiele twardziej niż w I połowie. To się udało i częstochowianie meldują się w III rundzie eliminacji LKE.

MSK Żylina - Raków Częstochowa 1:3 (1:1)

  • Bramki: 1:0 David Duris (13), 1:1 Patryk Makuch (37), 1:2 Jonatan Braut Brunes (52), 1:3 Lamine Diaby Fadiga (72)
  • Żółte kartki: MSK - Marko Roginic; Raków - Oskar Repka.
  • Sędzia: Genc Nuza (Kosowo). Widzów: 4229.
  • Pierwszy mecz - 3:0 dla Rakowa. Awans - Raków.
Polska na ucho
Sukces jest w głowie