Spis treści
Wydawało się, że po zwycięstwie 3:0 w pierwszym meczu, rewanż Rakowa Częstochowa z MŠK Žilina będzie tylko formalnością. Wicemistrzowie Polski, mimo pewnego awansu do kolejnej rundy eliminacji Ligi Europy, musieli najpierw poradzić sobie z własnymi słabościami, o których otwarcie po meczu mówił trener Marek Papszun.
Jean-Pierre Nsame bohaterem Legii. Kacper Tobiasz ujawnia, co zrobił nowy trener
Papszun nie owija w bawełnę. "Graliśmy bardzo nerwowo"
Choć Raków przystępował do rewanżu z solidną zaliczką, początek spotkania był daleki od ideału. Goście szybko stracili bramkę. Trener Papszun nie ukrywał, że był to trudny moment dla jego zespołu.
– Graliśmy bardzo nerwowo. Ciągle traciliśmy piłkę i w efekcie gra toczyła się głównie na naszej połowie. W końcu w prosty sposób straciliśmy bramkę – analizował szkoleniowiec, cytowany przez PAP.
Kluczowa okazała się jednak reakcja drużyny. Mimo problemów, piłkarze z Częstochowy nie dali się ponieść emocjom i zdołali opanować sytuację jeszcze przed przerwą. Gola na 1:1 zdobył Patryk Makuch, który przywrócił spokój w szeregach "Medalików".
– Na szczęście zespół nie spanikował i jeszcze przed przerwą, po błędzie rywali, udało się wyrównać – dodał Papszun.
Wyjątkowy gest w Ekstraklasie. Tak kluby uczczą rocznicę Powstania Warszawskiego
Nowa gwiazda znów to zrobiła. Raków włączył wyższy bieg
Po zmianie stron obraz gry uległ całkowitej zmianie. Raków odzyskał kontrolę, co szybko przełożyło się na kolejne bramki.
– Z czasem złapaliśmy właściwy rytm. Nieźle wyglądaliśmy w pressingu – przyznał trener.
Efektem lepszej gry były gole, które przypieczętowały triumf wicemistrzów Polski. Najpierw do siatki trafił Jonatan Braut Brunes, a wynik ustalił Lamine Diaby-Fadiga. Francuski napastnik, sprowadzony latem, imponuje skutecznością od samego początku pobytu w klubie – było to jego trafienie w trzecim kolejnym meczu.
Historyczny moment polskiej piłki. Tak blisko raju jeszcze nie byliśmy. Co nam to daje?
Czasu na świętowanie nie ma. Poważny rywal i "tryb ekstraklasy"
Dzięki zwycięstwu 3:1 (i 6:1 w dwumeczu), Raków pewnie awansował do III rundy eliminacji Ligi Europy. Tam czeka go jednak znacznie trudniejsze zadanie. Rywalem będzie izraelskie Maccabi Hajfa. Pierwszy mecz odbędzie się 7 sierpnia w Częstochowie, a rewanż tydzień później, 14 sierpnia, na neutralnym terenie w węgierskim Debreczynie.
Marek Papszun już teraz tonuje nastroje i kieruje myśli w stronę najbliższego ligowego wyzwania.
– Teraz musimy szybko włączyć "tryb ekstraklasy", bo w niedzielę czeka nas przecież mecz z Radomiakiem, który bardzo dobrze rozpoczął obecny sezon – zakończył szkoleniowiec.
Gwiazda Legii pod lupą selekcjonera. To oni obserwowali Ryoyę Morishitę
