- Robert Lewandowski zagrał ponad pół godziny w meczu Ligi Mistrzów Club Brugge - FC Barcelona, wchodząc na boisko w 58. minucie.
- Hiszpańskie media zauważyły, że Lewandowski był "głodny gry", ale nie był specjalnie widoczny, mając tylko osiem kontaktów z piłką.
- Wojciech Szczęsny został oceniony gorzej niż Lewandowski, głównie za niefrasobliwe zachowanie w polu karnym w końcówce meczu, które mogło kosztować drużynę porażkę.
Robert Lewandowski wszedł na boisko w 58. minucie meczu Club Brugge - FC Barcelona
Robert Lewandowski drugi raz po wyleczeniu kontuzji, której nabawił się podczas ostatniego zgrupowania reprezentacji Polski, pojawił się na boisku. Pierwszy raz wszedł na 15 minut w ligowym meczu z Elche, który FC Barcelona wygrała 3:1. W spotkaniu Ligi Mistrzów z Club Brugge trener Hansi Flick wprowadził "Lewego" na plac gry już w 58. minucie (tu prezentujemy zapis relacji z meczu Club Brugge - FC Barcelona). Razem z nim na boisku zameldował się inny rekonwalescent - Dani Olmo. Wejście tego drugiego szybko przyniosło efekt, bo po jego zagraniu do remisu doprowadził Lamine Yamal. Robert Lewandowski do ani asysty, ani bramki nie strzelił, a jego występ - podobnie zresztą jak większości graczy "Bluagrany'" - do najlepszych nie należał.
Club Brugge - FC Barcelona. Robert Lewandowski niewidoczny, ale gorzej wypadł Wojciech Szczęsny
Hiszpańskie media jednak zwróciły uwagę na to, że podczas meczu Club Brugge - FC Barcelona kapitan naszej kadry był głodny gry i goli.
Stwarzał zagrożenie swoimi niedokładnymi strzałami, a jego obecność sprawiła, że belgijscy obrońcy zwrócili na niego większą uwagę
- czytamy w "Mundo Deportivo". W trakcie swojego pobytu na boisku jednak Robert Lewandowski specjalnie widoczny nie był, a czym świadczy to, że miał tylko osiem kontaktów z piłką. Według katalońskich mediów jeszcze gorzej wypadł Wojciech Szczęsny. Polski bramkarz puścił trzy gole, ale najgorsze było to, co zrobił w końcówce spotkania. Przez jego niefrasobliwe zachowanie w polu karnym piłka wpadła do siatki. Na szczęście dla Szczęsnego po analizie VAR sędzia dopatrzył się przewinienia gracza rywali i ostatecznie gol nie został uznany. Beztroska bramkarza została jednak zauważona przez media.
Doprowadził do ogromnego bałaganu na sam koniec, czym położył wisienkę na torcie
- pisał kataloński Sport.
Galeria: Robert Lewandowski ze szpanerską siatą wysiadł z samolotu