Słowa Szczęsnego odbiją się szerokim echem: "Nie jestem szczęśliwy"
Wojciech Szczęsny kontynuuje swoją karierę w Barcelonie, choć przecież miał być już od roku na emeryturze. Polakowi tak się jednak spodobało w „Dumie Katalonii”, do której trafił w niezwykłych okolicznościach po kontuzji Marca-Andre ter Stegena. Szczęsny prezentował się na tyle dobrze, że Barcelona była bardzo zdeterminowana zostawić polskiego golkipera w swoim zespole, nawet kosztem wypchnięcia z niego... właśnie ter Stegena! Były zawodnik Arsenalu czy Juventusu świetnie nadawał się do roli rezerwowego, który zapewni jakość w przypadku niedostępności bramkarza numer jeden, a przy tym nie będzie znacząco obciążał budżetu i wyrażał niezadowolenia z siedzenia na ławce. Postanowiono bowiem, że nową jedynką nie będzie ter Stegen, dotychczasowy kapitan drużyny, a nowy zawodnik, Joan Garcia.
Hiszpanie podsumowali Wojciecha Szczęsnego po powrocie do bramki Barcelony. Króciutko
Szybko okazało się, że Szczęsny będzie potrzebny w boju także w kolejnym sezonie. Garcia doznał kontuzji i polski golkiper będzie go zastępował w najbliższym czasie. Pierwszą okazję do pokazania swojej wartości jako rezerwowego miał już w miniony weekend w meczu przeciwko Realowi Sociedad. Polak zaprezentował się solidnie, a przy wpuszczonej bramce w zasadzie nie miał nic do powiedzenia. Dzięki temu zebrał całkiem przyzwoite oceny w hiszpańskiej prasie, ale na pewno Hiszpanie dużo bardziej niż jego występ docenią to, co powiedział po meczu.

Wojciech Szczęsny miał prawo być zadowolony po takim spotkaniu, ale w wywiadzie po meczu wyznał, że nie jest szczęśliwy. – Nie mów mi, że dziś jestem szczęśliwy, bo jest mi smutno z powodu Joana Garcii i tego, co mu się stało. "Szczęśliwy" to nie jest odpowiednie słowo! – podkreślił wyraźnie Polak, cytowany przez "Mundo Deportivo". – Wróciłem do gry w Barcelonie i mógłbym się cieszyć, jasne. Ale nie jestem szczęśliwy przez kontuzję Joana. Mam nadzieję, że wkrótce wróci do bramki, bo to tam na długo jest jego miejsce. Chcę, by dalej bronił naszych barw – dodał, czym na pewno znów kupił serca hiszpańskich fanów, bo znów wykazał się wielką empatią i rozumieniem, że to zespół i koledzy z drużyny są najważniejsi.
Wojciech Szczęsny był bezradny! Tak został pokonany chwilę po powrocie