- Przed Polską kluczowy mecz eliminacji mistrzostw świata z Litwą, a Jacek Bąk studzi hurraoptymizm po pierwszym spotkaniu.
- Były kapitan podkreśla rolę Lewandowskiego i apeluje o większą odpowiedzialność innych kadrowiczów.
- Bąk ostrzega przed rewanżem w Kownie, wskazując na przykład Holendrów.
Przed reprezentacją Polski arcyważny mecz w eliminacjach mistrzostw świata. Już 12 października Biało-Czerwoni zmierzą się w Kownie z Litwą. Po skromnym zwycięstwie 1:0 w Warszawie, nastroje są bojowe, ale Jacek Bąk, były filar naszej defensywy, tonuje hurraoptymizm i analizuje sytuację w kadrze.
Płaczemy po tym, co Kamil Grosicki zrobił w rocznicę ślubu! Najwyższy poziom romantyczności
"Nasz pistolet, który cały czas ciągnie kadrę"
Były kapitan kadry nie ma wątpliwości, komu zawdzięczamy zwycięstwo w pierwszym spotkaniu. Jednocześnie podkreśla, że w kadrze potrzeba więcej liderów, którzy wezmą na siebie ciężar gry.
– W Warszawie uratował nas Robert Lewandowski. To topowy napastnik, nasz pistolet, który cały czas ciągnie kadrę. Niech gra jak najdłużej – mówi Bąk. – Chciałbym jednak, aby ten wózek pchali także inni kadrowicze. Uważam, że wszyscy muszą wziąć odpowiedzialność za zespół na swoje barki. Niech ktoś inny poderwie zespół.
Piękna żona zawsze wspiera Jana Bednarka. Poznali się w nowoczesny sposób
"Niech wbiją sobie do głowy, że będzie ciężko"
Jacek Bąk jest przekonany, że rewanż w Kownie będzie znacznie trudniejszy niż mecz w Warszawie. Jego zdaniem kluczem do sukcesu, który przybliży nas do mundialu, będzie odpowiednie nastawienie mentalne.
– Jednak w Kownie nie będzie to dla nas łatwy mecz. Jeśli ktoś myśli inaczej, to się myli. Litwini u siebie są groźni. To nie będzie tak, że wyjdziemy i sobie łatwo wygramy. Wierzę, że zwyciężymy, ale raczej nastawiam się na 1:0 czy 2:1. Niech kadrowicze wbiją sobie do głowy, że będzie ciężko z Litwą – apeluje. – Jak pokonamy Litwinów, to bardzo się przybliżymy do tego awansu.
Jakub Kamiński odżył w Bundeslidze. Gwiazdor Kolonii wprost o swojej roli w kadrze
Holendrzy jako przestroga
Jako dowód na to, że Litwinów nie można lekceważyć, Bąk przywołuje ich niedawne spotkanie z Holandią, w którym potrafili strzelić faworyzowanym rywalom dwa gole.
– Z Litwą musimy wykazać się czujnością. Nie można pozwolić sobie na chwilę dekoncentracji. Przed miesiącem przekonali się o tym Holendrzy. Mają taką pakę, że powinni spokojnie wygrać, a tymczasem Litwini trochę ich postraszyli. Strzelić dwa gole Holandii, to nie takie proste. Dlatego niech ten występ Holendrów będzie dla nas przestrogą – zaznacza.
Jan Ziółkowski taki ma plan na Włochy. To jest jego celem w kadrze, spełni marzenia?
"Z Probierzem drżałbym o wynik"
Były kapitan odniósł się również do zmiany na stanowisku selekcjonera, która jego zdaniem znacząco wpłynęła na atmosferę w zespole i daje mu więcej spokoju przed rewanżem.
– Litwa w Warszawie postawiła się i gdyby nie Lewandowski, to nie wiem, jak to by się skończyło. Jednak teraz kadra jest w innym punkcie. Trener Jan Urban wniósł powiew świeżości, dał nam oddech, co pokazały wrześniowe mecze. Widzę poprawę. Gdyby do rewanżu z Litwą przygotowywał nas trener Michał Probierz, to pewnie drżałbym o wynik. Teraz jednak więcej spokoju – podsumowuje Jacek Bąk.
Jan Urban bez ogródek o młodych w kadrze. Selekcjoner z ważnym apelem do talentów
