- Jerzy Brzęczek, obecny selekcjoner reprezentacji Polski U-21, wcześniej został zwolniony z funkcji trenera pierwszej reprezentacji Polski mimo awansu do Euro 2020.
- Marek Koźmiński, były wiceprezes PZPN, uważa, że moment zwolnienia Brzęczka był niefortunny, ponieważ nastąpił po okresie, w którym dawano mu do zrozumienia, że wszystko jest w porządku.
- Koźmiński sugeruje, że Brzęczek mógł za bardzo polegać na opinii Kuby Błaszczykowskiego i nie słuchać innych głosów, co doprowadziło do konfliktu z Robertem Lewandowskim.
Jerzy Brzęczek dziś zachwyca, kiedyś było inaczej
Jerzy Brzęczek stworzył potwora - takie słowa o reprezentacji Polski U-21 słyszymy coraz częściej. Wyniki mówią same za siebie. Młodzieżówka pod wodzą nowego selekcjonera gra jak z nut. W eliminacjach do Euro nasi zawodnicy prowadzą w swojej grupie z imponującym bilansem bramkowym 15:0. Wisienką na torcie był ostatni mecz młodych Biało-czerwonych, w którym rozbili Szwecję 6:0! I to na wyjeździe. Trzy gole zdobył Tomasz Pieńko, a po jednym dołożyli Kacper Urbański, Antoni Kozubal i Marcel Krajewski. Dziś wszyscy zachwycają się Jerzym Brzęczkiem, ale kilka lat temu takiego entuzjazmu wobec jego pracy nie było. Mimo że prowadzona przez niego reprezentacja awansowała do finałów Euro 2020, selekcjonerowi podziękowano za pracę. Jakie były kulisy tej dymisji? Przypomnijmy, że prezesem PZPN był wówczas Zbigniew Boniek, a jednym z jego zastępców - Marek Koźmiński.
Marek Koźmiński o kulisach zwolnienia Jerzego Brzęczka
Były wiceprezes PZPN jest pod wrażeniem tego, co Jerzy Brzęczek zrobił z naszą młodzieżówką. W rozmowie z portalem przegladsportowy.onet.pl odniósł się także do zwolnienia trenera z reprezentacji A. Włosy stają dęba na głowie, gdy się to czyta.
O ile samo zwolnienie moim zdaniem wtedy nie budziło kontrowersji, przynajmniej z mojej perspektywy, to dość niefortunny był moment. Gdyby "Zibi" zwolnił Jurka zaraz po eliminacjach, gdy atmosfera była naprawdę ciężka, ludzie by to zrozumieli, myślę, że sam Jurek też. Ale on odczekał dwa miesiące, odczekał święta, dał mu do zrozumienia, że wszystko jest ok, po czym oddał "strzał między oczy". Nie powiem, że to było w porządku
- zaznaczył popularny "Koza". Były wiceprezes PZPN zwrócił też uwagę na dwóch zawodników: Kubę Błaszczykowskiego, który prywatnie jest siostrzeńcem Brzęczka, i Roberta Lewandowskiego, z którym selekcjoner nie miał chemii. Świadczyć o tym może choćby słynne milczenie "Lewego" po meczu z Włochami.
To on ma zastąpić Roberta Lewandowskiego w Barcelonie! Rozmowy odbyły się już kilka miesięcy temu
Myślę, że za dużo słuchał Kuby Błaszczykowskiego. Nie mam pewności, ale tak czuję. Kiedyś mieliśmy dłuższą rozmowę podczas spaceru podczas jednego z zagranicznych wyjazdów. W którymś momencie Jurek mówi: "ja wszystko dobrze wiem, co się wydarzyło, bo mi Kuba powiedział". Ja odparłem: "nie słuchaj tylko jednej strony, posłuchaj wszystkich". Jurek był taki, że ustawił się na jednej pozycji i szedł po swojemu, nie słuchał ludzi. Dlatego zderzył się z Lewandowskim. Nie oszukujmy się, Robert być może jest najlepszy w historii naszej piłki, ale to zawodnik bardzo trudny do prowadzenia
- stwierdził Marek Koźmiński. Robert Lewandowski w kadrze gra do dziś. Po Brzęczku selekcjonerami reprezentacji A byli kolejno: Paulo Sousa, Czesław Michniewicz, Fernando Santos, Michał Probierz i Jan Urban.
W galerii prezentujemy archiwalne zdjęcia Jerzego Brzęczka. Zobacz, jak zmienił się selekcjoner młodzieżówki
