Polki po przylocie z dumą prezentowały wywalczone w wielkim stylu medale - w Liverpoolu złoto zdobyła Kaczmarska (kategoria +80 kg), a po srebrze Szeremeta (57 kg) i Rygielska (60 kg). Krążek z najcenniejszego kruszcu Kaczmarskiej jest dopiero trzecim w historii startów biało-czerwonych w MŚ - wcześniej po tytuł sięgnęli tylko Henryk Średnicki (1978) oraz Karolina Michalczuk (2008).
Julia Szeremeta walczyła z kontuzją. "Julka się popłakała, ale podjęliśmy decyzję, że ryzykujemy"
Najbardziej wyboistą drogę do medalu przebyła jednak Szeremeta, która już od ćwierćfinałowej potyczki borykała się z poważnymi problemami ze zdrowiem.
- Julka wygrała z Ibragimową z kontuzjowaną ręką. Potem lekarz powiedział jej, że zabrania walczyć, ale wyszliśmy do następnej walki, wygraliśmy ją i byliśmy blisko zdobycia mistrzostwa świata. Julka pokazała, jaki ma charakter! Gdyby to nie były mistrzostwa świata, to byśmy zrezygnowali. Gdy lekarz nam zabronił boksowania, Julka się popłakała, ale podjęliśmy decyzję, że ryzykujemy i podejmujemy tę walkę. Julka jest prawdziwą wojowniczką! - zdradził Tomasz Dylak przed kamerą TVP Sport.
Pod wrażeniem występu naszych pań jest Dariusz Michalczewski. "Tygrys" przed startem MŚ obiecał na łamach "Super Expressu" obiad na swój koszt każdemu, kto stanie w Liverpoolu na podium.
- Kiedyś to my z chłopakami nosiliśmy ten ciężar na barkach, a dziś patrzę z dumą i widzę, że boks wraca na salony. Najbardziej cieszy, że to nasze dziewczyny pokazują pazur i prowadzą ten wóz do przodu! To piękny sygnał dla młodych, że pasja i determinacja naprawdę otwierają drzwi do sukcesu. Ale pamiętajcie - nic nie spada z nieba. Praca, praca i jeszcze raz praca. Bez tego nie ma medali. Bez tego nie ma zwycięstw. Wielkie gratulacje dla naszych medalistek i trenerów - powiedział Michalczewski.
Aneta Rygielska ze srebrnym medalem mistrzostw świata. Rebeca Santos De Lima górą