Nie żyje Matteo Franzoso. To kolejna tragedia we włoskim narciarstwie
Włoski narciarz alpejski Matteo Franzoso zmarł wskutek urazu czaszki, jakiego doznał podczas treningu w Chile. To drugi wypadek śmiertelny we włoskiej kadrze w ciągu niespełna roku - w październiku zginęła Matilde Lorenzi. Jak poinformowała w poniedziałek Włoska Federacja Sportów Zimowych, do wypadku doszło w sobotę. Franzoso przebił się przez dwie linie zabezpieczeń trasy w La Parva i uderzył w inny rodzaj ogrodzenia. Mimo udzielonej pomocy w szpitalu w Santiago, jego życia nie udało się uratować.
Cała Polska zamarła na ten widok. Mogło go już nie być, a skończył 40 lat
25-latek startował w 17 zawodach Pucharu Świata – 11 supergigantach i sześciu zjazdach. Jego najlepszym wynikiem było 28. miejsce w supergigancie w Cortina d’Ampezzo w styczniu 2023 roku. W Chile trenował z wyróżniającymi się zawodnikami włoskiej kadry: Dominikiem Parisem, Christofem Innerhoferem i Mattią Casse.
Kubacki i Stoch błyszczeli, a tu takie słowa Małysza! Aż ciarki nas przeszły

Niezwykle przejmująca tragedia miała miejsce tuż przed urodzinami zawodnika. We wtorek, 16 września, skończyłby 26 lat. – Matteo Franzoso zmarł w Santiago de Chile. Sporty zimowe pogrążone są w żałobie. Prezydent Federacji, Rada Federalna, wszyscy sportowcy, trenerzy i personel opłakują przedwczesne odejście Matteo Franzoso i łączą się w bólu z rodziną – czytamy na profilu Włoskiego Związku Sportów Zimowych (FISI) na Instagramie.