Trójka była poza zasięgiem
Wielkimi krokami zbliża się zimowy sezon olimpijski, a Kasai nie ukrywa, że jego marzeniem jest występ w Mediolanie. Gdyby udało mu się tam wystartować, byłyby to już dziewiąte igrzyska olimpijskie w jego karierze. Pomimo wieku Japończyk nie zamierza kończyć przygody ze skokami i konsekwentnie walczy o miejsce w kadrze narodowej.
W Sapporo, gdzie rozegrano krajowy czempionat, Kasai oddał skoki na odległość 124 m i 129 m, co pozwoliło mu zakończyć zawody na bardzo wysokiej czwartej pozycji. Udało mu się wyprzedzić m.in. Yukiego Sato i Junshiro Kobayashiego.
ZOBACZ TEŻ: Małysz grzmi w sprawie nowego sponsora PKOl. Jest bardzo przeciwny
Czołowa trójka pozostawała jednak poza jego zasięgiem. Tytuł mistrza Japonii zdobył Ren Nikaido (137,5 m i 134 m), drugie miejsce zajął Sakutaro Kobayashi (138,5 m i 132,5 m), a brąz przypadł Tomofumi Naito (133 m i 133 m). W zawodach zabrakło lidera japońskiej kadry – Ryoyu Kobayashiego.
Noriaki Kasai: czuję ulgę
Czwarta lokata sprawiła jednak, że Kasai znalazł się w składzie Japonii na początek sezonu w Pucharze Kontynentalnym. Jak sam przyznał, to dla niego niezwykle ważny etap na drodze do realizacji olimpijskiego marzenia.
– Jestem szczęśliwy, ale i trochę zestresowany. Wiedziałem, że jeśli nie znajdę się w czołówce, nie pojadę ani na Puchar Kontynentalny, ani tym bardziej na Puchar Świata. Udało mi się wykonać skoki bez błędów, więc czuję ulgę – powiedział w rozmowie z hochi.news.
ZOBACZ TEŻ: Stefan Horngacher zaszokował całe Niemcy. Decyzja ostateczna, pilne wieści
– Dopiero wtedy, gdy zostanę powołany do kadry na Puchar Świata, będzie można mówić o realnych szansach na igrzyska. Na razie to tylko drobny, niepewny cel – dodał.
Choć wynik 53-latka budzi podziw, Kasai nie ukrywa, że jego największym przeciwnikiem może okazać się zdrowie. W ostatnich wywiadach przyznał, że coraz częściej dokuczają mu bóle pleców, które mogą utrudnić przygotowania do sezonu.
Zimowy cykl Pucharu Kontynentalnego ruszy 13 grudnia w Ruce, natomiast Puchar Świata zainauguruje zmagania 21 października w Lillehammer.
ZOBACZ TEŻ: Ostatni taki skok Kamila Stocha. Wspierał go 20 lat młodszy Kacper Tomasiak