- Reprezentacja Polski pokonała Maltę 3:2 w meczu pełnym emocji, a Paweł Wszołek zdobył pierwszą bramkę w kadrze od dekady.
- Obrońca Legii Warszawa podkreślił, że zwycięstwo jest najważniejsze, mimo trudnych warunków na boisku i fizycznego zmęczenia po poprzednim meczu.
- Wszołek skomentował kontrowersyjną decyzję VAR i przyznał, że drużyna musi poprawić wiele elementów.
To był mecz pełen nerwów do samego końca. Ostatecznie reprezentacja Polski pokonała Maltę 3:2, a jedną z bramek zdobył Paweł Wszołek. Obrońca Legii Warszawa wybiegł w pierwszym składzie. Był to jego 20. występ w kadrze i pierwszy gol w niej od prawie dziesięciu lat. Po ostatnim gwizdku nie ukrywał, że to trafienie ma dla niego wyjątkowy smak, ale przede wszystkim liczy się wynik drużyny.
– Zdecydowanie inaczej by smakowała ta bramka, gdybyśmy nie wygrali - przyznał Wszołek w TVP Sport. - Cieszę się z tej bramki, tym bardziej, że pomogła w zwycięstwie. Można powiedzieć, że trzeba zawsze ciężko pracować, bo ta nagroda przyszła po 10 latach. Będę robił wszystko, żeby dalej mieć szansę na kolejne występy. Zobaczymy, co przyniesie czas – dodał.
Jan Tomaszewski grzmi po meczu z Maltą. Wskazał najgorszego. "Wielbłądy, a nie błędy!"
Trudne warunki i problemy fizyczne
Piłkarz zwrócił uwagę na stan murawy, która utrudniała swobodną grę. Obrońca Legii musiał zmienić obuwie.
– Widzieliśmy, że to będzie ciężki mecz. Boisko też nie pomagało. Oczywiście, to nie jest usprawiedliwienie – podkreślił. – Mimo to, że miałem miksy, to zmieniłem później na większe, bo cały czas ta noga uciekała. Nie było swobodnych ruchów. W drugiej połowie już było lepiej. Nie było łatwo, ale trzy punkty są najważniejsze – relacjonował.
Piotr Zieliński dał wygraną z Maltą. Ale po meczu padły zaskakujące słowa
Selekcjoner uczulał kadrowiczów na Maltę
Wszołek przyznał, że dobra postawa Maltańczyków nie była dla niego zaskoczeniem. Zwrócił uwagę na ich solidną grę w defensywie i jakość w ofensywie, która sprawiła Polakom wiele problemów.
– Takie mecze nie są łatwe. Trener uczulał nas, że Malta poza Holandią straciła tylko cztery bramki w sześciu meczach. To jest drużyna, która potrafi bronić. Wychodziła z groźnymi kontratakami. Są w niej zawodnicy, którzy mają jakość i grają w piłkę. W wielu akcjach dobrze wyszli – analizował rywala.
Co za horror w meczu z Maltą! Polska rzutem na taśmę ratuje się przed kompromitacją [OCENY]
Paweł Wszołek nie podyktowałby rzutu karnego dla Malty
W drugiej połowie Polacy przeżyli rollercoaster. Tuż po golu Karola Świderskiego na 3:1 sędzia, po interwencji systemu VAR, nie uznał tego trafienie, a zamiast tego podyktował rzut karny dla Malty. Gospodarze wykorzystali "jedenastkę", doprowadzając do remisu 2:2.
– Wiemy, jak w dobie VAR-u wyglądają karne. Gwiżdże się takie miękkie. Każda ręka już jest ryzykiem, że będzie rzut karny. Nie widziałem powtórki. Z mojego punktu widzenia nie było rzutu karnego, bo zawodnik stracił już kontrolę na nogach. Zawsze takie karne bolą. Szczególnie, że trafiliśmy na 3:1. Można powiedzieć: z nieba do piekła. Ale nic, pokazaliśmy później charakter i strzeliliśmy bramkę na 3:2 – skomentował Wszołek.
Potworne zamieszanie w Malta – Polska. Anulowali gol Polaków i... dali karnego Malcie
Piłkarz uderza się w pierś. "Mam do siebie pretensje"
Choć Polacy ostatecznie wygrali, ich gra pozostawiała wiele do życzenia. Paweł Wszołek zdobył się na samokrytykę.
– Wiem, że też wiele razy mogłem być bardziej agresywny, dojść bardziej do przeciwnika - analizował Wszołek. - I oto do siebie mam pretensje, że w wielu momentach mogłem szybciej doskoczyć. To jest na pewno do poprawy. Wiem, że jakbym szybciej doskoczył, to mógłbym zablokować wiele sytuacji. Będę to analizował. Mam nadzieję, że to poprawię – zakończył reprezentant Polski.
Baraże el. MŚ 2026: Kiedy losowanie? Z kim zagra Polska o awans na mundial?