- Zachowanie Igi Świątek na konferencjach prasowych US Open wywołało kontrowersje i podzieliło opinię publiczną.
- Trener mentalny Jakub B. Bączek analizuje sytuację, wskazując na możliwe przyczyny irytacji tenisistki, w tym "protekcjonalne" pytania dziennikarzy.
- Ekspert podkreśla problem hejtu w internecie i braku lojalności polskich kibiców, porównując to do sytuacji Roberta Lewandowskiego.
- Czy trudne emocje wpływają na grę sportowców i jak Iga Świątek poradzi sobie z presją po US Open?
Występy Igi Świątek podczas US Open były szeroko komentowane nie tylko ze względu na jej grę, ale również z powodu zachowania na konferencjach prasowych. Po przegranym meczu z Amandą Anisimovą (4:6, 3:6) Polka wdała się w ostrą wymianę zdań z dziennikarzem, który zapytał ją o potrzebę przerwy dla zdrowia psychicznego. To jednak nie był jedyny incydent. Wcześniej, po jednym z trudnych spotkań, tenisistka nerwowo zareagowała na pytanie polskiego dziennikarza o... wplecenie koralików we włosy. Oceną tych sytuacji zajął się trener mentalny Jakub B. Bączek.
Pytanie do Igi Świątek o koraliki było protekcjonalne?
Zdaniem eksperta, reakcja Igi Świątek, choć emocjonalna, może być zrozumiała, jeśli spojrzymy na kontekst. Pytanie o fryzurę zadane najlepszej tenisistce świata tuż po wyczerpującym meczu mogło zostać odebrane jako niepoważne.
- Pomyślałem sobie, że to pytanie o koraliki mogło być takie jednak trochę protekcjonalne i uprzedmiatawiające. Czyli mamy zawodniczkę, która jest na samym szczycie, a dziennikarz pyta ją o fryzurę, o coś takiego w miarę błahego - uważa Jakub B. Bączek.
Przeczytaj także: Znowu sceny na konferencji Igi Świątek! Nie wytrzymała po pytaniu dziennikarza na US Open
Trener mentalny dodaje, że na reakcję Polki złożyło się kilka czynników: stres, napięcie i ogromne oczekiwania kibiców. Mimo że rozumie tenisistkę, z zawodowego punktu widzenia sugeruje inne podejście.
- Jeśli patrzę na to jako trener mentalny, to myślę sobie, że lepiej jednak trudne emocje zachować w środku, żeby też nie widziały tego przeciwniczki. Jak już Iga Świątek pewnie wie doskonale, zazwyczaj jakieś jej występy emocjonalne są szeroko komentowane w internecie. I przypuszczam, że ona tego nie lubi, więc być może lepiej niektóre emocje po prostu byłoby powściągnąć - analizuje ekspert.
Od krytyki do hejtu. "Zbyt brutalnie oceniamy"
Bączek zwraca uwagę na szerszy problem, jakim jest hejt i łatwość, z jaką publiczność wydaje wyroki w mediach społecznościowych. Porównuje sytuację do niedawnego incydentu z kibicem, który zabrał dziecku czapkę po meczu. W obu przypadkach krytyka szybko przerodziła się w publiczny lincz.
- Przesadzamy zdecydowanie i chyba za dużo sobie wszyscy dajemy prawa do tego, żeby ludzi linczować społecznie. Dzisiaj my podejmujemy wyroki jako widzowie dwie minuty po tym, jak ukazuje się jakiś materiał. Nie czekamy na to, kto miał rację, tylko taki wyrok wydajemy na podstawie emocji - mówi Bączek. Jego zdaniem grożenie, niszczenie komuś firmy czy oczernianie rodziny to reakcje, które "absolutnie poszły za daleko".
Polska zazdrość? "Gdyby mi tyle płacili, też bym kopał"
Trener mentalny, który pracował z Robertem Lewandowskim, dostrzega pewien paradoks w zachowaniu polskich kibiców. Zauważa, że to właśnie komentarze pisane w języku polskim są często najbardziej krytyczne wobec naszych sportowców.
Zoabacz też: Iga Świątek zagra w Polsce! Senator wypalił bez namysłu, wszystko ujawnił
- Zamiast chronić naszą rodaczkę, my jeszcze dolewamy oliwy do ognia i jako Polacy krytykujemy czy Lewandowskiego, czy Igę Świątek. Jakby trochę zabrakło nam takiej lojalności wynikającej z tego, że Iga ma ten sam kolor paszportu, co my sami - stwierdza.
Według Bączka, u podstaw takiej postawy często leży zazdrość i brak zrozumienia dla ogromu pracy, jaką sportowcy wkładają w swoje sukcesy. Ludzie widzą tylko wąski wycinek rzeczywistości: luksusowe samochody i wielkie wygrane.
- Mój klient Robert Lewandowski często poruszał ten temat w naszych rozmowach, że Polacy piszą, gdyby mi tyle płacili, to ja też bym tą piłkę kopnął i nie narzekałbym, że jestem zmęczony. Myślę, że my nie mamy pojęcia, jak ciężko ci ludzie pracują. Jakbyśmy pomyśleli, ile ta dziewczyna pracuje na to, żeby być gdzie jest, no to pewnie byśmy byli bardziej pokorni - tłumaczy Bączek.
Jak takie sytuacje wpływają na sportowca?
Każda trudna sytuacja, zwłaszcza nagłośniona przez media, zostawia w sportowcu ślad. Jakub B. Bączek podkreśla, że emocje takie jak złość, smutek czy wstyd są bardzo silne i wymagają przepracowania z psychologiem lub trenerem mentalnym. To, jak zawodnik sobie z nimi poradzi, może wpłynąć na jego przyszłe występy. Ekspert wyjaśnia, że istnieją dwa rodzaje sportowej złości.
- Mamy dwa rodzaje sportowej złości i nazywamy je (...) eustres i dystres. Eustres to taka sportowa złość, gdzie napięcie, presja nas motywuje. Chcemy udowodnić, że nasi krytycy nie mają racji. (...) Ale jest jeszcze (...) dystres. I to jest wtedy, kiedy presja, stres czy napięcie nas trochę przerastają. Kiedy pękamy w momentach, które powinniśmy wygrywać - wyjaśnia ekspert.
Zdaniem trenera, Iga Świątek porusza się między tymi dwoma stanami, a po ostatnich wydarzeniach może potrzebować chwili, by nabrać dystansu i oczyścić głowę przed kolejnymi ważnymi turniejami.
