- Robert Lewandowski o nowej taktyce reprezentacji Polski, która zaowocowała odważną i ofensywną grą.
- Kapitan docenia współpracę z Kamińskim, podkreślając jego ruchliwość i znaczenie dla kreowania akcji ofensywnych.
- Mimo pewnych mankamentów, mecz z Holandią to duży krok naprzód. Jakie wnioski wyciągnięto przed kolejnymi wyzwaniami?
Lewandowski o taktyce i postępie reprezentacji Polski
- Jak dowiedział się pan o składzie, to złapał się pan za głowę czy pomyślał: nareszcie?
Robert Lewandowski. - Ucieszyłem się i mówię: fajnie, odważnie, ofensywnie. Myślę, że to w kilku sytuacjach pomogło. Mieliśmy zawodników, którzy ciągnęli do przodu. Oczywiście kontuzja Sebastiana Szymańskiego czasami nie pomaga, bo też zmienia plany. Wydaje mi się, że wszyscy, którzy weszli do składu zagrali na super poziomie. Weszli w buty, w które powinni. Pokazali, że też zasługują na miejsce w kadrze.
- Asysta do Jakuba Kamińskiego przy golu była klasy światowej. Podanie idealne, lepiej zagrać się nie dało.
- To prawda. Tym przyjęciem, jak się odwróciłem i widziałem, że jeden z obrońców - Van dijk zostawił dużo miejsca i zaczął biec w drugą stronę. Widziałem, że Kamyk zrobił super ruch, to zauważyłem, że nie mam mu co do nogi grać tylko prostopadłą piłkę. Wiedziałem, że z jego szybkością zostanie 1 na 1 z bramkarzem, który był wysoko i się cofał. Sytuacja wyszła fajnie. Mieliśmy jeszcze dwie-trzy sytuacje. W pierwszej, czy drugiej minucie mieliśmy od razu setkę. w drugiej połowie jeszcze brakowało szybszego przyjęcia z wrzutką, żeby gdzieś w rozpędzie atakować. Gdzieś czasami przedłużaliśmy, więc to są elementy, które przy jakimś szybszym zagraniu jeszcze w tych sytuacjach mogą być więcej, albo w ostatnim, lepszym podaniu.
Polska zatrzymała Holandię w el. MŚ 2026! Co za rajd i gol Jakuba Kamińskiego!
Jakub Kamiński cały czas próbuje
- Jak wyglądała współpraca z Kamińskim z pana perspektywy?
- Uwielbiam zawodników, którzy wbiegają na wolne przestrzenie. Wielokrotnie zastawiałem się i zagrywałem w ciemno zza plecy komuś do przodu. W klubach często na pamięć mogłem grać. Dla napastnika to duże ułatwienie, gdy wiem, że ktoś wbiega zza plecy, bo wtedy obrońca inaczej reaguje i nie może iść na 100 procent. Musi spekulować. Widać, że są ruchy Kamyka na wolne pole, że cały czas próbuje. To daje dużo swobody w tym, że jak podniesiemy głowę, to możemy stworzyć taką sytuację, jak przy tej bramce.
- To piąty mecz bez porażki. Plan wykonany, bo baraże pewne. Widzi pan sporo pozytywów?
- Na pewno. Przed naszym meczem nawet trener mówił o tym, że to jest mecz, w którym chcemy zrobić kolejny krok. W tym, że jak mamy grać, jak też chcemy starać się posiadać piłkę, gdzieś w nią grać. Wiadomo, że są jeszcze ciągle mankamenty, gdzie można było czasami wykorzystać tę pasywność Holendrów. Ale to mecz na pewno na duży plus i teraz mecz z Maltą trochę pewnie inny, będzie gdzieś atak pozycyjny częściej, więc mam nadzieję, że tutaj też sprostamy zadaniu i trzy punkty wrócą do Polski.
Karol Nawrocki na meczu Polska – Holandia. Zdradził swoje ważne powody!
Reprezentacja Polski zaczyna grać coraz odważniej
- Czy ten mecz z Holandią to droga, którą wyznacza trener Jan Urban?
- Na pewno takie mecze też budują nas, budują drużynę. Gdzieś może coraz bardziej odważnie też zaczynamy grać. Zdajemy sobie sprawę, że musimy być jako drużyna w defensywie bardzo solidni, konsekwentni. Dzisiaj to było. Plus porównując na meczu w Holandii, na pewno w ofensywie dużo lepszych zagrań, dużo więcej przejścia. Nawet czasami te przerzuty, które robiliśmy, zmienialiśmy stronę, tam było miejsce, więc to też widzieliśmy, że tak można grać. Tam jest coś, co spowoduje, że przesuniemy całą drużynę do przodu, stworzymy sytuację. Więc jak najbardziej tutaj dużo w tym kreowaniu było właśnie to, że gdzieś przed meczem mieliśmy plan właśnie też jak z piłką rozgrywać i jak atakować przeciwnika.
- Czy miał pan okazję porozmawiać z Frenkie de Jogiem po meczu? Chwalił was bardziej niż po meczu w Rotterdamie?
- W trakcie meczu gdzieś tam rozmawialiśmy i widziałem, że czasami jego takie wzdychanie, że nie jest to, jak sobie by życzył pewnie. Wydaje mi się, że każdy, kto oglądał mecz, widział różnicę. Oczywiście zawsze od meczu u siebie, na wyjeździe, gdzieś dają te dodatkowe powery, a tym bardziej, że atmosfera na stadionie było słychać, że jest to na plus. Więc zawsze u siebie gdzieś tam dodatkowy bodziec jest do takiej większej energii, odwagi i gry w ataku.
Tomaszewski ocenił Polaków po remisie z Holandią. Ma zaskakującą radę dla Lewandowskiego
Biało-czerwoni chcieli zrobić kolejny krok
- Wspominał pan po meczu w Rotterdamie o założeniach, by odcinać od podań Frenkiego de Jonga. Czy zamysł taktyczny był podobny?
- To samo. Mój ruch był mozolny, bo bieganie za 6 jest w ruchu jednostajnym. Wiem z treningów, że jak Frenkie zaczyna się rozpędzać, balansem ciała na lewo i prawo, to wtedy cała drużyna nabiera rozpędu. Czasami dochodzę do niego, to wiedziałem, że Frankie szuka innych rozwiązań, więc ten plan był podobny w defensywie. Holendrzy nie stworzyli jakiejś poza bramką innej sytuacji, my mieliśmy. Oczywiście z posiadania gry, to Holendrzy jakby prowadzili, próbowali rozgrywać, ale gdzieś nie mogli znaleźć sposobu w tym ataku pozycyjnym, jak nas złamać. Wydaje mi się, że ta konsekwentność u nas w defensywie była na wysokim poziomie i też wielokrotnie wychodziliśmy do przodu z kontrą. Nawet jak rozgrywaliśmy to gdzieś przy tych przerzutach, jak znajdowaliśmy wolne przestrzenie z przodu, to też tej dynamiki ta akcja nabierała. Wydaje mi się, że na pewno może czasami, gdzieś ostatnie podanie jeszcze zaszfankowało, gdzieś lepszy timing przyjęcia i jeszcze szybszego dośrodkowania spowodowało, że jeszcze jakieś jedna, czy dwie okazje mogły być, ale na pewno mecz ma duży
- Przed wyjściem na murawę Polska już miała barażę. Wiedzieliście o tym, że Malta wygrała z Finlandią?
- Ale nawet jakby wygrała, to coś by to zmieniło? Wiedzieliśmy, że te baraże będą. Dla nas bardziej przed tym meczem liczyło się to, żeby wyjść, zagrać z mocnym przeciwnikiem i zrobić kolejny krok w naszej grze. W tym, że nie tylko to, że z jednej strony graliśmy defensywnie, ale gdzieś wychodziliśmy odważnie, ale chyba taki mecz też może nam dać odwagę. I też taki był plan, takie założenia, że nie myśleliśmy o tym, co ten mecz nam da, tylko po prostu wyjść, żeby pokazać to, że gdzieś ten kierunek, który obraliśmy, rozwijamy go i chcemy właśnie tak grać.
Oceny Polaków po Polska – Holandia. Energiczny Kamiński, mocna defensywa
Ból był niemiłosierny. Lewandowski o zdrowiu i niesamowitym dopingu
- Ucierpiało pana męstwo. Długo walczy się z takim bólem?
- Oj tak. Ból był niemiłosierny, ale to jest jednak inny ból. Gdzieś tam pod brzusze też trochę jeszcze boli.
- Żona chyba tam zamarła na trybunach.
- Ale na szczęście przebadany byłem, więc wszystko jest OK. Ale może jeszcze inne badania będę potrzebował.
- Stadion był wypełniony do ostatniego miejsca. Czuliście ten doping jako dwunastego zawodnika?
- Powiem szczerze, że super. Czuć było tą atmosferę, ona się wyróżniła niż wcześniejsze mecze. Więc na pewno był taki dodatkowy bodziec, jest dodatkowa motywacja i fajne to było. Jak najbardziej, nawet na boisku powiem to, że jesteśmy gdzieś skupieni, to było słuchać ten doping, tę atmosferę. I wydaje mi się, że nawet jak hymn był śpiewany, jakaś ta ostatnia zwrotka bez muzyki, to takie ciarki na całym ciele były, więc to też nas na pewno tak dodatkowo zmobilizowało.
- W poniedziałek z Maltą tylko zwycięstwo?
- Oczywiście.
PZPN grzmi po incydencie na meczu z Holandią. Jest oświadczenie. Kibicom grożą surowe kary
Notowali: Marcin Szczepański, Michał Skiba