- Grzegorz Krychowiak oficjalnie zakończył karierę, symbolicznie występując w Mazurze Radzymin, gdzie spotkał się z Jakubem Rzeźniczakiem i Quebonafide.
- Były reprezentant Polski przyznał, że nigdy nie był piłkarskim fenomenem, a sukcesy zawdzięcza głównie determinacji i mentalności.
- Krychowiak, nazywany we Francji "drwalem", osiągnął więcej, niż pozwalał mu talent, dwukrotnie wygrywając Ligę Europy z Sevillą.
- Dowiedz się, jak "noszenie fortepianu" w Hiszpanii pomogło mu osiągnąć status niezastąpionego defensywnego pomocnika!
Grzegorz Krychowiak oficjalnie zakończył profesjonalną karierę piłkarską, a jej symbolicznym zwieńczeniem był występ w barwach Mazura Radzymin w lidze okręgowej. Na boisku spotkał się m.in. z Jakubem Rzeźniczakiem i raperem Quebonafide.
Dopiero skończył karierę, a tu taki news! Grzegorz Krychowiak ujawnia: "Idzie nowe"
Nigdy nie był piłkarskim fenomenem
Jego historia to dowód na to, że charakter i determinacja mogą zaprowadzić na sam szczyt. 100-krotny reprezentant Polski w rozmowie z Krzysztofem Stanowskim w "Kanale Zero" dokonał oceny swoich umiejętności i dokonań. Jak sam przyznał, jego największe atuty leżały daleko poza czysto piłkarską wirtuozerią.
– Pod względem taktycznym byłem na bardzo wysokim poziomie. Pod względem mentalnym, pod względem zaangażowania, walki i tych aspektów to naprawdę byłem świetnym zawodnikiem jako defensywny pomocnik. Nigdy nie byłem fenomenem pod względem piłkarskim – opowiadał Krychowiak.
Tak zmieniał się Grzegorz Krychowiak przez lata! Ze zwykłego chłopaka w bożyszcze [GALERIA]
Krychowiak: Wyciągnąłem z kariery więcej niż powinienem
Piłkarz bez wahania przyznał, że jego kariera przerosła jego naturalne predyspozycje.
- Wyciągnąłem ze swojej kariery więcej niż powinienem. Mój talent nie pozwalał mi na te osiągnięcia, które zostały przeze mnie zrobione – stwierdził.
Wspominając swoje początki za granicą, opowiedział o wymownym przezwisku, jakie nadano mu we Francji.
– Jak podpisałem kontrakt z Bordeaux to wołali na mnie drwal. Nie chodziło o moją koszulę, która jest stylowana w ten sposób. Jak tam przychodziłem, to ludzie obawiali się o swoje kostki. To było moją podstawą i bazą do tego wszystkiego – wyjaśnił.
Dwa lata występował w Sevilii, z którą dwa razy triumfował w Lidze Europy. Kiedy trafił do Hiszpanii, niewielu wróżyło mu sukces.
– Jak przychodziłem do Hiszpanii, to wszyscy się zastanawiali: co on tam będzie robił? – wspominał.
Grzegorz Krychowiak zakończył karierę i od razu to zrobił! Tego nikt się nie spodziewał [WIDEO]
W Hiszpanii cenią też piłkarzy, którzy wnoszą... fortepian"
To właśnie tam usłyszał jednak metaforę, która idealnie oddaje jego rolę w zespole.
– W Hiszpanii zrozumiałem, że tam się ceni piłkarskich fenomenów. (...) Ale z drugiej strony poczułem, że doceniają takich ludzi jak ja, którzy wnoszą ten fortepian. Za to byłem ceniony – wyjaśnił.
Był więc "drwalem", który nosił fortepian, aby artyści mogli na nim grać. Zastanawiał się nawet, czy większy talent nie stanąłby mu na przeszkodzie.
– Ktoś mi powiedział kiedyś, że gdybym był bardziej techniczny, to może nie osiągnąłbym tyle? Moja baza fizyczna była na tak wysokim poziomie. Charakter, głowa odgrywały tak dużo, że może, gdybym był lepszy, to ten poziom troszeczkę by spadł? - analizował.
Co z Leo Messim na mundialu 2026? Padła jasna deklaracja. Jest jeden warunek
Przez całą karierę szukali jego zastępcy w kadrze
Krychowiak przez lata był niezastąpiony na pozycji defensywnego pomocnika w reprezentacji Polski. Mimo to nieustannie trwały dyskusje na temat jego następcy. Jak sam przyznaje, w pewnym momencie stał się "ofiarą" swojej roli. Choć sam się zastanawiał nad zmianą pozycji i grą w roli obrońcy.
– Przez całą karierę szukali zastępcy Krychowiaka. Przewijało się wiele nazwisk. Rozmawiałem na ten temat z trenerem Czesławem Michniewiczem. Powiedział mi: dobra, super, ale kto wtedy będzie grał jako defensywny pomocnik? Nie chcę mówić, że jest to jakieś poświęcenie z mojej strony. W pewnym momencie zostałem ofiarą tej decyzji – analizował.
Jerzy Dudek wprost o Wojciechu Szczęsnym po El Clasico. "Uchronił ich przed katastrofą" [ROZMOWA SE]
Były kadrowicz czuje się spełniony
Mimo surowej samooceny, Krychowiak twardo stąpa po ziemi i jest świadomy swoich sukcesów. Nie uważa się za osobę skromną, a raczej za kogoś, kto obiektywnie patrzy na swoje dokonania.
– Jak zapytasz moją żonę, to nie powie, że jestem skromną osobą. Jestem realistą. Podchodzę do tego obiektywnie – stwierdził, po czym dodał: – Nie każdy może zagrać 100 meczów w reprezentacji. Dwie wygrane Ligi Europy z Sevillą to oczywiście są ogromne sukcesy. Czuję się spełniony, choć nie osiągnąłem wielkich rzeczy w karierze.
Dani Alves ma nowe powołanie. Zaskakująca przemiana byłego gwiazdora Barcelony
Głowa była u niego ważniejsza niż talent
Co więc stało za tak bogatą karierą zawodnika, który sam siebie nie uważa za fenomen? Odpowiedź jest prosta: praca i mentalność. To właśnie głowa, według Krychowiaka, jest kluczem do sukcesu.
– Każdy może zostać piłkarzem, ale to głowa hamuje większość przyszłych zawodników. To odgrywa ogromne znaczenie. (...) Nie powiedziałbym, że jestem utalentowanym zawodnikiem. Wręcz przeciwnie. To było poparte ciężką pracą. Gdy wyjechałem do Francji, to zrozumiałem, że trzeba po prostu zapiepr... – zakończył dobitnie.
Kapitan młodzieżówki zbawieniem Rakowa? Papszun stawia sprawę jasno przed hitem w Pucharze Polski
