Ten koszmar polskich siatkarek może wrócić. Magda Stysiak mówi wprost, co powinny teraz zrobić

2025-07-27 9:49

To była powtórka sprzed roku. Polskie siatkarki, podobnie jak w 2024 r. dostały lanie od Włoszek (0:3) w półfinale Ligi Narodów. Nawet rozmiar porażki podopiecznych Stefano Lavariniego jest obecnie podobny. Czy jednak podobnie jak 12 miesięcy temu Polki odrodzą się na walkę o brąz z Japonią (27.07, godz. 16)? – Musimy skupić się bardziej na naszej grze, przed rokiem takie myślenie pozwoliło nam stanąć na podium – przekonuje Magdalena Stysiak.

Siatkówka, Magda Stysiak, Polska - Włochy

i

Autor: FIVB Magda Stysiak w meczu Polska - Włochy

Nic się w zasadzie nie zmieniło przez ostatni rok, może nawet Włoszki pokazują jeszcze większą jakość niż na poprzednich finałach LN. Poza tym potem przecież weszły jeszcze wyżej i zdobyły mistrzostwo olimpijskie w Paryżu. Italia wciąż jest o klasę wyżej od nas, w żadnym z sześciu setów – zarówno wtedy jak i teraz w Łodzi – Biało-Czerwone nie zdobyły nawet 20 pkt. W efekcie włoska maszyna odniosła 28. wygraną z rzędu. Oczywiście Włoszki były faworytkami z naszym zespołem, ale różnica poziomów tego dnia była jednak dość szokująca. Czy z Japonią w walce o trzecie miejsce możemy się odkuć? To nie będzie łatwe, Azjatki są w świetnej formie, wyrzuciły ze strefy medalowej Turczynki, a potem dopiero po tie-breaku uległy Brazylijkom w półfinale.

Bohaterka niesamowitego meczu siatkarek z Chinkami nie mogła w to uwierzyć. "Czuję jakbym latała"

Magda Stysiak opowiada o sukcesie w Lidze Narodów

Walczymy o brązowy medal, to też duże osiągnięcie. W takiej samej sytuacji byłyśmy rok temu. Musimy skupić się bardziej na naszej grze niż tym, z kim gramy o trzecie miejsce. Przed rokiem takie myślenie nam pomogło wygrać i stanąć na podium – mówiła po porażce półfinałowej w Atlas Arenie Magdalena Stysiak, atakująca reprezentacji Polski.

Remisowy bilans siatkarek z Japonkami

Polki za kadencji Lavariniego grały z Japonkami czterokrotnie i podzieliły się wygranymi. Ostatnie spotkanie Biało-Czerwone rozegrały z tymi przeciwniczkami całkiem niedawno, bo pod koniec fazy grupowej LN 2025 w japońskiej Chibie, gdzie uległy 1:3. Obie wygrane Polek nad ekipą Kraju Kwitnącej Wiśni przyszły w 2024 roku: najpierw w rundzie interkontynentalnej LN (3:0), a potem w zmaganiach grupowych igrzysk olimpijskich w Paryżu (3:1).

Włoszki zdemolowały Polki w półfinale Ligi Narodów. Biało-Czerwonym zostaje w Łodzi walka o brązowe medale

– Bardzo ciężko gra się z Włoszkami, to znakomity zespół, potwierdziły to. Nie mogłyśmy dobić się do parkietu, ani kiwką, ani atakiem, czy w inny sposób. Włoszki świetnie broniły, miały nas dobrze rozpisane, grały najlepszą siatkówkę. I zasłużyły na finał – przyznaje Stysiak.

Bezzębna reprezentacja Polski z bolesną porażką w półfinale Ligi Narodów. Pełna dominacja Włoszek

– Po raz kolejny udowodniły, dlaczego są mistrzyniami olimpijskimi i dlaczego wygrały już 28. mecz z rzędu. Wierzyłam, że jesteśmy w stanie je pokonać, a jeśli nie wygrać, to przynajmniej stoczyć wyrównaną walkę. Jest mi bardzo ciężko, czuję duży smutek. Taka porażka, nawet przeciwko tak klasowemu zespołowi jak Włochy, boli – dodała przygnębiona zmienniczka Stysiak, Malwina Smarzek.

QUIZ: Rozpoznasz polskie siatkarki? Tylko prawdziwi kibice odgadną wszystkie!
Pytanie 1 z 20
Zaczynamy od liderki reprezentacji Stefano Lavariniego. Siatkarka na zdjęciu to...
Joanna Wołosz

Siatkarki zatrzymały się na pewnym poziomie

Polki nie są w stanie przeskoczyć od kilku lat pewnego poziomu, robią postępy u boku selekcjonera Lavariniego, ale starcza to na razie na brąz Ligi Narodów oraz ćwierćfinały dużych imprez mistrzowskich (MŚ, ME, IO), których to etapów jak do tej pory Biało-Czerwone pod wodzą Włocha nie pokonały.

Bezlitosna drabinka siatkarek w MŚ. Na drodze do medalu staną nam mistrzynie olimpijskie

Co gorsza, koszmar z Italią może powrócić i to całkiem szybko. Podczas tegorocznych mistrzostw świata, które na przełomie sierpnia i września odbędą się w Tajlandii, reprezentacja Polski powinna bez problemu wyjść ze swojej grupy oraz przejść 1/8 finału, tylko po to, by – tak wynika z drabinki – w ćwierćfinale trafić na… Włoszki.

Nadal uważam, że jesteśmy w stanie zbliżyć się do ich poziomu, bo wierzę w tę drużynę. Jest mi bardzo przykro, szczególnie że przed tak wspaniałą publicznością nie pokazałyśmy pełni możliwości. Łatwiej jest wejść na szczyt niż się na nim utrzymać. My dopiero jesteśmy w drodze, krok po kroku się wspinamy – podsumowuje kapitan drużyny narodowej Agnieszka Korneluk.