- Poznaj początki kariery trenerskiej Marka Papszuna, który doprowadził Raków Częstochowa do historycznych sukcesów.
- Dowiedz się, jak Papszun kształtował swój charakter i styl pracy, zyskując przydomek „Rzeźnika”.
- Odkryj, dlaczego Papszun jest nazywany tytanem pracy i jakie zasady wyznaje, które sprawdziły się w jego karierze.
Marek Papszun poprowadził Raków Częstochowa do największych sukcesów. Wprowadził do z II ligi do Ekstraklasy i europejskich pucharów. Sięgnął z medalikami po historyczne mistrzostwo, po dwa razy wygrał Puchar Polski i Superpuchar Polski, trzy razy zdobywał srebrny medal. Wprowadził częstochowian do fazy pucharowej Ligi Konferencji. Jak zaczęła się jego trenerska kariera?
Pierwsze chwile Marka Papszuna w roli trenera Legii. Taki ma przepis na sukces w stolicy
Taki jest Papszun: Honorowy, charakterny, uczciwy, solidny, sumienny
Papszun pochodzi z Warszawy. Grywał w piłkę w klubach z niższych lig. Zawodu uczył się w Polfie Tarchomin. Wkład ma w to Bernard Kapuściński, który przed laty zachęcił go do trenerki. Poznali się w 1998 roku, gdy Papszun grał w zespole Wicher Kobyłka.
- Pracował tam mój tata, który bardzo cenił Marka - opowiadał nam Kapuściński, który związany był m.in. z akademią Legii, przez rok był szefem działu skautingu w Rakowie. - Miał o nim bardzo dobre zdanie jako o graczu, ale i o człowieku. Honorowy, charakterny, uczciwy, solidny, sumienny, pracowity - te słowa idealnie oddają Marka, który nie zmienił się przez te wszystkie lata. Wtedy grali w tym zespole m.in. Maciek Sikorski i Przemek Kostyk, a więc członkowie jego sztabu. Później Marek odszedł do Pogoni Grodzisk i tam doznał urazu. Spotkaliśmy się w Polfie, gdzie pracowałem z młodzieżą. Kiedyś zapytałem go, czy nie miałby ochoty dołączyć do nas. Tak to się zaczęło - wyjawił.
Dariusz Mioduski zdecydował się na ten krok! Niespodziewana decyzja właściciela Legii!
Nowy trener Legii był pracownikiem Polfy i studiował historię
Kapuściński opowiedział nam jak wyglądały początki Papszuna w klubach z niższych lig na Mazowszu.
- Był wtedy pracownikiem zakładów Polfy, studiował historię - przypomniał Kapuściński. - Zrobił kurs trenera, pracował z trzema rocznikami. Cały czas rozwijał się, podnosił kwalifikacje. Skończył studia podyplomowe z wychowania fizycznego. Niebawem podjął pracę w szkole. W Polfie spędziliśmy osiem lat. Później działaliśmy w Białołęce, w Rakowie - odparł.
To już oficjalne! Marek Papszun w Legii Warszawa, klub wydał specjalne oświadczenie
Nazywali go Rzeźnikiem z Kobyłki i z Tarchomina
Papszun słynął z nieustępliwości na boisku. Lepiej było z nim nie zadzierać.
- To był postawny facet, który już wyglądem wzbudzał respekt i bojaźń u rywali - zaznaczył Kapuściński. - Ktoś mu nawet nadał przydomki „Rzeźnik z Kobyłki”, „Rzeźnik z Tarchomina”. Nie unikał walki. Przeciwnik zazwyczaj odpadał po starciu z nim. Marek rozumiał taktyczne zawiłości i realizował założenia. Nie pozwolił się ograć, nawet jak przegrał, to gonił rywala do upadłego aż go złapał. Taki był zawzięty. Był defensywnym pomocnikiem, który miał zapędy ofensywne. Na polu karnym wykorzystywał umiejętność gry w powietrzu. Był groźny przy stałych fragmentach. Grywał także w obronie. Nawet w Polfie tworzyliśmy parę środkowych obrońców - zdradził.
Jan Urban znalazł rozwiązanie problemu kadry. Selekcjoner wskazał, kto go zaskoczył [ROZMOWA SE]
Papszun to tytan pracy, człowiek z zasadami
Adam Kossowski wypowiada się w podobnym tonie. Zna szkoleniowca Rakowa od 12 roku życia. Papszun prowadził go w drużynach młodzieżowych Polfy, a także takich klubach jak Białołęka, Targówek czy Łomianki.
- Marek to tytan pracy, człowiek konsekwentny, mający zasady, którymi się kieruje i których przestrzega - przekonywał jego były podopieczny. - Osoby, które psuły atmosferę, nie stosowały się do zasad, po prostu nie miały czego u niego szukać. Dla mnie był jak drugi ojciec. Niesamowity pedagog i wychowawca. Kiedyś miałem zagrożenie z historii. Byliśmy na turnieju, a trener siedział ze mną i przepytywał mnie z wymaganego materiału. Warto było, bo poprawiłem ocenę. Jego słowa zapamiętam do końca życia: piłkarzem możesz nie zostać, ale musisz być człowiekiem – podkreślał.
Erling Haaland to maszyna! Dwa gole i niezwykły gest. Tym zaimponował światu
Nie znosi dziadostwa i leserów, tacy będą mieli z nim ciężko
Kapuściński jeszcze tak wtedy scharakteryzował Papszuna.
- Na pierwszym miejscu Marek stawia solidne wykonywanie obowiązków - tłumaczył. - Tego wymaga nie tylko od sztabu i zawodników, ale i od siebie. Ma wiedzę, doświadczenie, zyskał uznanie w lidze. On ma plan jak pracować z zawodnikami, ma plan na mecz, na każdą jego fazę. Nie znosi „dziadostwa” i leserów. Tacy będą mieli z nim ciężko - wyznał wprost Kapuściński.
Zlatan Ibrahimović z gestem godnym króla. Oddaje swój biznes narodowi
Zawsze stawiał przed sobą wysokie cele
Styl pracy Papszuna dobrze oddają także słowa Roberta Jadczaka, menedżer Legia Soccer Schools w Płońsku, który grał z nim w Wiśle Zakroczym i Legia Weterani.
- Zawsze stawiał przed sobą wysokie cele, które krok po kroku realizował. Jak będzie miał wolną rękę to sobie poradzi wszędzie. Udowodnił to w Częstochowie - ocenił wtedy Jadczak.
Kylian Mbappe dokonał niemożliwego! Wyrównał historyczny rekord legendy Realu
